Prezydent Rumunii Traian Basescu oświadczył w czwartek, że konieczne jest stworzenie europejskiego programu integracji Romów. Tego dnia władze Francji wydaliły do Rumunii prawie 100 członków tej mniejszości etnicznej.
"To, co dzieje się w Paryżu, oznacza, że powinien powstać europejski program integracji obywateli pochodzenia romskiego" - powiedział Basescu dziennikarzom.
Prezydent dodał, że rozumie "problemy, które stwarzają znajdujące się w pobliżu francuskich miast obozowiska romskie", wskazując jednocześnie na "prawo każdego obywatela do swobodnego poruszania się po Unii Europejskiej".
Basescu poinformował, że Rumunia "współpracuje z Francją" w celu znalezienia zadowalającego rozwiązania oraz przypomniał, że jego kraj od 2008 roku domaga się stworzenia europejskiego programu integracji.
"Komisja Europejska (...) od wiosny 2009 roku miała zajmować się tym programem. Niestety ostatnio pojawiły się państwa, które nie uważają, by było to konieczne" - dodał.
Basescu podkreślił, że nie chodzi o "program asymilacji", wyjaśniając, że wydaleni Romowie najprawdopodobniej prowadzą koczowniczy tryb życia.
Pod koniec lipca francuskie władze zapowiedziały, że w ciągu trzech najbliższych miesięcy ulegnie likwidacji połowa z około 300 nielegalnych "obozowisk i squatów" romskich we Francji, a w ostatnich dniach rząd w Paryżu zapowiedział, że do końca sierpnia odeśle około 700 Romów do ich krajów ojczystych - Rumunii i Bułgarii.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy uzasadniał decyzję rządu "względami bezpieczeństwa". Jak powiedział, nielegalne obozowiska romskie "będą systematycznie ewakuowane"; nazwał je źródłem handlu ludźmi, prostytucji i wykorzystywania dzieci.
Organizacje humanitarne twierdzą, że francuskie władze dokonują "stygmatyzacji" romskiej społeczności.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.