"Antyukraińskie" działania Mariusza Gierusa na celowniku służb.
Z inicjatywy Mariusza Gierusa, jeleniogórskiego radnego, doszło w grudniu 2019 roku do zablokowania podpisania umowy partnerskiej pomiędzy miastem Jelenia Góra a ukraińskimi miastami Równe i Tarnopol. Radny i jego stronnicy w Radzie Miasta wskazywali, że nie może być miejsca na relatywizowanie historii i nie ma ich zgody na to, by miasto polskie podpisywało umowy partnerskie z miastem rządzonym przez neobanderowców. Przykładów takiej gloryfikacji odpowiedzialnych za ludobójstwo na Wołyniu w tamtych miastach jest kilka, m.in. tarnopolska rada miejska przyjęła uchwałę o ogłoszeniu roku 2019 Rokiem Stepana Bandery.
Jednym z owoców sprzeciwu części radnych było nie tylko oficjalne odstąpienie prezydenta Jerzego Łużniaka od podpisania umowy z ukraińskimi miastami (tłumaczone brakiem konsultacji projektu umowy ze środowiskami społecznymi, m.in. środowiskami kresowian), ale także zapowiedź powołania zespołu do spraw godnego upamiętnienia w Jeleniej Górze pamięci ofiar męczeństwa i ludobójstwa kresowian.
Okazało się jednak, że to nie wszystko. Działaniami "antyukraińskimi" zainteresowali się też funkcjonariusze ABW i zażądali rozmowy z radnym. Do spotkania doszło we wtorek i Mariusz Gierus relacjonuje je tak: - Niespełna półtoragodzinna rozmowa pozwoliła mi przede wszystkim zorientować się, czy w związku z tematem tego dość osobliwego spotkania, to ja jestem (potencjalnym) zagrożeniem dla bezpieczeństwa wewnętrznego naszej Ojczyzny i jej obywateli, czy może jako radny miejski średniej wielkości miasta na zachodnich kresach Rzeczypospolitej, będąc funkcjonariuszem publicznym, sam stanowię nieświadomie jakiś wewnętrzny element tegoż bezpieczeństwa i jako taki powinienem czuć się jakkolwiek zagrożony…? - pisze radny. Pełny wpis na blogu Mariusza Gierusa - TUTAJ.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.