Wojsko meksykańskie odkryło 72 ciała na farmie w północno-wschodniej części kraju po starciu z przestępcami, w którym zginęły 4 osoby, w tym żołnierz - poinformował w środę meksykański resort obrony.
Żołnierze odkryli kostnicę w pobliżu miejscowości San Fernando w graniczącym z Teksasem stanie Tamaulipas po ataku z powietrza i lądu przeciwko osobom zajmującym farmę. Atakowani rzucili się do ucieczki. W starciu zginął jeden żołnierz i trzech uciekinierów, a jednego zatrzymano.
Ciała odkryto przeszukując farmę. Wśród zabitych było 14 kobiet. Skonfiskowano około 20 sztuk broni palnej, ok. 6 tys. naboi różnego kalibru i 4 samochody, w tym jeden z fałszywymi tablicami rejestracyjnymi resortu obrony.
Policję drogową zawiadomił o farmie mężczyzna z raną postrzałową, który prosił o pomoc twierdząc, że został zaatakowany na farmie.
O kontrolę nad stanem Tamaulipas rywalizują dwa duże kartele narkotykowe.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.