Matka porwanego 10-letniego Ibrahima wyjechała do Belgii w poszukiwaniu syna.
W poniedziałek wieczorem Polsat News podał, że "z informacji prokuratury w Antwerpii wynika, że to matka Ibrahima złamała prawo, wywożąc go do Polski. Belgijski sąd rodzinny w październiku 2018 r. wydał wyrok, na mocy którego dziecko miało zostać w Belgii z ojcem, a nie z matką w Polsce".
- Nic nie wiem, o rewelacjach podawanych przez belgijskie media - powiedziała w poniedziałek wieczorem mama uprowadzonego Ibrahima, pani Karolina. - Skoro ojciec miał informację, że złamałam prawo, to czemu mnie pobił i siłą odebrał dziecko? Przecież to nielogiczne - dodała.
Rodzice Ibrahima poznali się w Belgii. Tam mieszkali do 2015 roku. Zdaniem rodziny pani Karoliny 5 lat temu konkubinat został rozwiązany. - Przez cały czas jesteśmy w kontakcie z oficerami Komendy Głównej Policji w Warszawie i komendy wojewódzkiej w Gdańsku - powiedział dziadek chłopca pan Kazimierz. - Z mediów społecznościowych i od Polaków z Belgii wiemy, że wnuczek był widziany na spacerze w Antwerpii. Z tego wynika, że ojciec nie specjalnie się ukrywa.
Według matki dziecka, po prawomocnym wyroku potwierdzającym jej opiekę rodzicielską z lipca 2018 roku, wróciła z synem do Polski. Jej zdaniem, w ostatnim czasie ojciec w ogóle nie miał z 10-letnim Ibrahimem kontaktu.
10-letni Ibrahim został uprowadzony w niedzielę wieczorem z gdyńskiego Obłuża. W poniedziałek rano prokuratura wszczęła child alert. O sprawie zostały powiadomione organa ścigania w Belgii, gdzie mieszkała Polka, Marokańczyk i ich dziecko
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.