Chiny potwierdziły w poniedziałek, że gościły przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Ila i że spotkał się on z szefem chińskiego państwa Hu Jintao. Do wizyty nawiązały też media Korei Płn.
O pobycie Kima władze chińskie powiadomiły akredytowanych w Pekinie dyplomatów w poniedziałek, co - jak podkreśla agencja Associated Press - oznacza, że utrzymywana w tajemnicy wizyta dobiegła końca. W przeszłości o wizytach przywódcy Korei Płn. w Chinach informowano dopiero po jego powrocie do domu.
Chińska Telewizja Centralna podała w poniedziałek wieczorem czasu miejscowego, że Kim i prezydent Hu spotkali się w piątek w mieście Changchun w północno-wschodnich Chinach.
Kim, według chińskiej telewizji, potwierdził zaangażowanie swego kraju w denuklearyzację Półwyspu Koreańskiego i wyraził nadzieję na wznowienie sześciostronnych rozmów w kwestii północnokoreańskiego programu jądrowego.
Analitycy są przekonani, że podróż Kim Dzong Ila mogła być przedsięwzięta w celu uzyskania poparcia Pekinu dla planów sukcesji po północnokoreańskim przywódcy - wyznaczenia na tę funkcję jego najmłodszego syna.
Ani chińskie media, ani północnokoreańska agencja KCNA nie wspomniały jednak o synu dyktatora Korei Płn. Domniemywano, że Kim Dzong Un towarzyszy ojcu w podróży do Chin.
Południowokoreańska agencja Yonhap poinformowała w poniedziałek, że pociąg Kim Dzong Ila przejechał chińską granicę. Północnokoreański dyktator podróżuje swym opancerzonym pociągiem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.