Z powodu panującej pandemii kolejne bractwa zawieszają uroczystości. Szczególnie boleśnie przeżywa to Sewilla.
Alicante, Walencja, Madryt, León, Sewilla. Kolejne miejscowości odwołują procesje charakterystyczne dla Wielkiego Tygodnia w Hiszpanii. Dla tysięcy „nazarenos” to prawdziwy cios. Do swojej procesji przygotowywali się już od roku. Nic więc dziwnego, że komunikat zarządu bractw przyjmują ze łzami i rezygnacją. Odwołanie procesji jest również poważnym ciosem dla lokalnych ekonomii.
W Sewilli trudno sobie wyobrazić Wielki Tydzień bez procesji pokutnych. Trzeba cofnąć się 87 lat wstecz, a konkretnie do 1933 r., kiedy to „pasos” zostały w kościołach i kaplicach. Okoliczności były jednak zupełnie inne. W kraju narastał konflikt polityczny, który ostatecznie doprowadził do wybuchu wojny domowej. Po podpaleniu kościołów i w obawie przed atakami republikanów i anarchistów na członków bractw pokutnych ostatecznie wszystkie procesje zostały odwołane. Rok wcześniej, w 1932, na ulice wyszła tylko „Estrella”. Rok 1933 był jedynym w całym XX w., kiedy Sewilla została bez swoich słynnych procesji. Wprawdzie bractwa były wtedy przygotowane w nadziei, że będą mogły wyjść na ulice, ale ostatecznie tak się nie stało. Tym razem koronawirus pozbawił i tej nadziei.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.