Poznańska Wojskowa Prokuratura Okręgowa przesłała do sądu tylko część żądanych przez niego materiałów dotyczących wydarzeń w Nanghar Khel. Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie przerwał proces w tej sprawie, żądając uzupełnienia dowodów.
Sprawa dotyczy siedmiu żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną w Afganistanie z 2007 r. Decyzją sądu prokuratura wojskowa miała czas na uzupełnienie materiałów do 3 września. Jak powiedział w środę PAP płk Jakub Mytych z Wojskowej Prokuratury Okręgowej, po wysłaniu tydzień temu sądowi wyjaśnień, prokuratura czeka obecnie na odpowiedź z dowództwa sił ISAF w Afganistanie.
"Przekazaliśmy sądowi informację o naszych działaniach, które podjęliśmy, żeby uzyskać nasłuchy radiowe amerykańskiego wywiadu z dnia tragedii, oraz meldunek oficera amerykańskiego wywiadu, który przekazał informacje odnośnie zdarzenia w Nangar Khel. W pozostałym zakresie czynności nie wykonywaliśmy" - powiedział PAP Mytych.
Jak wyjaśnił, w przypadku pozostałych materiałów których domagał się sąd, rozstrzygnięcia dokonał Sąd Najwyższy, który rozpatrywał zażalenie wojskowej prokuratury na decyzję sądu o zwróceniu jej sprawy w grudniu 2008 roku. Część materiałów, zdaniem Mytycha, sąd mógł uzyskać sam, bez pomocy prokuratury.
W czerwcu sąd nakazał prokuraturze uzupełnić akta sprawy m.in. o nasłuchy radiowe amerykańskiego wywiadu z dnia tragedii, protokoły pierwszych przesłuchań po niej, dokumentację medyczną pomocy udzielonej ofiarom ostrzału, przesłuchanie amerykańskich lekarzy udzielających pierwszej pomocy, uzyskanie opinii biegłych kartografów co do dokładnego usytuowania moździerza, z którego pociski spadły na wioskę.
Wskutek ostrzału wioski przez polskich żołnierzy 16 sierpnia 2007 r. zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna oraz troje dzieci. Trzy osoby, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, zostały ciężko ranne. Oskarżeni ostrzelali wioskę z wielkokalibrowego karabinu maszynowego, a następnie granatami moździerzowymi, mimo iż - jak twierdzi prokuratura - mieszkańcy wioski ani nikt w okolicy nie stanowił zagrożenia.
W ocenie śledczych, żołnierze wiedzieli, że ogień trafi w zabudowania - centrum i skraj wioski, widzieli poruszających się tam ludzi i bawiące się dzieci. Zdaniem prokuratury, ich działanie miało cechy "wstrzeliwania się w wytypowany cel".
Na ławie oskarżonych zasiadło siedmiu wojskowych. Sześciu zostało oskarżonych o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia; siódmy - o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi od 5 do 15 lat pozbawienia wolności i - wyjątkowo - kara 25 lat więzienia.
Oskarżeni, którzy zostali aresztowani jesienią 2007 r. na ok. pół roku, odpowiadają przed sądem z wolnej stopy. Nie przyznają się do winy. Obrona twierdzi, że jedną z przyczyn tragedii były wady broni i pocisków.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.