To gra polityczna - tak szef klubu PiS Mariusz Błaszczak skomentował w środę oświadczenie przedstawicieli PO, PSL i SLD, którzy nazwali wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla "Gazety Polskiej" skandalicznym.
Chodzi o opublikowany w środę wywiad, w którym prezes PiS powiedział m.in.: "Platforma i jej zaplecze doskonale zdają sobie sprawę, że Polska, która uczci pamięć Lecha Kaczyńskiego nie będzie tą Polską, której oni chcą (...) Tak jak Piłsudski nie mógł być symbolem PRL. Tak samo Lech Kaczyński - przy całej nieporównywalności postaci - nie może być symbolem kondominium rosyjsko-niemieckiego w Polsce".
Politycy PO, PSL i SLD na wspólnej konferencji prasowej ocenili, że niektóre stwierdzenia Kaczyńskiego zawarte w wywiadzie "szkodzą polskiej racji stanu". Zaapelowali jednocześnie do członków PiS, "by zastopowali proces, w którym obrażani są Polacy".
"Interesy PO nie mogą być utożsamiane z interesami naszego kraju, Polski" - w ten sposób do słów polityków PO, PSL i SLD odniósł się szef klubu PiS podczas briefingu prasowego w Sejmie. Jak mówił, "Polska powinna być szanowana", a z jej zdaniem powinna liczyć się opinia publiczna w Europie i na świecie. "Taką politykę prowadził Lech Kaczyński, taką politykę prowadził rząd Prawa i Sprawiedliwości" - ocenił szef klubu PiS. "A co mamy dzisiaj?" - pytał Błaszczak. "Gazociąg Północny powstaje, niewątpliwie szkodzi on interesom naszego kraju, powstaje Centrum Wypędzonych w Niemczech, to jest niewątpliwie też próba pisania historii II wojny światowej na nowo" - mówił.
Szef klubu PiS podkreślał też, że rząd Donalda Tuska podpisuje umowę gazową z Rosją, w wyniku której "będziemy uzależnieni od jednego dostawcy rosyjskiego na niekorzystnych warunkach". Wytknął też rządowi brak przedstawicieli Polski w nowo powstającej dyplomacji unijnej. Błaszczak ocenił, że wspólne oświadczenie PO, PSL i SLD jest "grą polityczną". Jego zdaniem wynika ono m.in. ze słabej pozycji PSL w rządzie oraz z tego, że SLD chce dołączyć do "podziału tortu władzy".
"Nie jest dla nikogo tajemnicą, że pozycja PSL w rządzie Donalda Tuska jest bardzo słaba, można by określić, że PSL jest zakładnikiem w rządzie PO. SLD widać bardzo chce dołączyć do podziału tortu władzy, nie chce tego uczynić poprzez wygrane wybory, tylko w inny sposób" - mówił Błaszczak.
Błaszczak zaznaczył, że w ocenie PiS rząd prowadzi złą politykę zagraniczną. "Myślę, że najpełniej określił tę politykę obecny minister w kancelarii premiera Donalda Tuska Władysław Bartoszewski, przyrównując Polskę do brzydkiej panny bez posagu, która powinna uśmiechać się i na wszystko godzić" - powiedział. "PiS uważa, że taka polityka do niczego dobrego nie prowadzi" - zaznaczył Błaszczak.
W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" Kaczyński stwierdził, że "liderzy PO, czy szerzej liderzy establishmentu, mają problem z Lechem Kaczyńskim (...) budowana przez nich konstrukcja lukrująca postać Lecha Wałęsy za jakiś czas rozsypie się jak domek z kart".
Szef PiS ocenił też, że odpowiedzialność za ataki na przeciwników przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego ponosi premier Donald Tusk.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.