Nagłośnienie w ostatnich dniach inicjatywy palenia Koranu, zapowiedzianej przez protestanckiego pastora Terry’ego Jonesa, która spotkała się ze zdecydowanym potępieniem także ze strony Kościoła katolickiego, w niektórych krajach arabskich zdaje się przynosić pozytywne efekty.
W Kirkuku w północno-wschodnim Iraku lokalne władze religijne i cywilne starają się uspokoić towarzyszące tej sprawie nastroje. Zapewnia się przy tym o bliskości stanowiska chrześcijan i muzułmanów. Tamtejsi imamowie odczytali w meczetach list miejscowego arcybiskupa Luisa Sako, który odwiedził ostatnio muzułmańskich liderów z okazji przypadającego właśnie zakończenia miesiąca Ramadan. „Nasi bracia chrześcijanie zawsze są gotowi do okazywania nam swej solidarności. Ich zdecydowana reakcja uspokoiła nas” – powiedział imam Ahmad w głównym meczecie Kirkuku. Inny z muzułmańskich liderów podkreślił, że amerykański pastor w żaden sposób nie reprezentuje chrześcijan: „Stanowisko chrześcijan w Kirkuku znane jest nam dzięki wizycie arcybiskupa oraz poprzez jego orędzie. Powinniśmy im zatem dziękować za postawę braterstwa oraz respektować ich obecność”.
Postawę zbliżenia pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami podkreślają także lokalne władze cywilne. Doceniają wartość deklaracji rzecznika prasowego Watykanu, którego wystąpienie było transmitowane w lokalnej telewizji. Do obrony chrześcijan oraz samego arcybiskupa wezwał muzułmanów także szejk Ismail Al Haida.
Pomimo jednak wszystkich zapewnień lokalna społeczność chrześcijan niezmiennie żywi obawy, czy absurdalny pomysł amerykańskiego pastora nie pociągnie za sobą fali przemocy, nad którą irackie władze nie będą umiały zapanować.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.