W roku 2018 mieszkańcy włoskiej Kalabrii wydali na gry hazardowe ponad 460 mln euro, czyli średnio 400 euro na głowę.
W sprawie alarmuje biskup tamtejszej diecezji Cassano all’Jonio, powołując się na oficjalne dane urzędu skarbowego. Bp Francesco Savino zaznaczył, że uzależnienie od hazardu nie omija nikogo, jednak najbardziej cierpią ludzie biedni, którzy w grach szukają rozwiązania swoich problemów finansowych i często tracą nawet to niewiele, co posiadają.
Problem hazardu to także problem biedy i bezrobocia
„To prawdziwe i w pełnym tego słowa znaczeniu wyzwanie społeczne i edukacyjne, któremu trzeba natychmiast zaradzić. Uzależnienie od hazardu w Kalabrii i w mojej diecezji ogarnęło już i ojców rodzin, osoby starsze, ale także i nastolatków, zarówno mężczyzn, jak i kobiety, niezależnie od statusu społecznego – informuje w wywiadzie dla Radia Watykańskiego bp Francesco Savino. - Dlatego zaapelowałem w tej sprawie także do władz lokalnych, gdyż trzeba już mówić o prawdziwej patologii. Natychmiast trzeba podjąć stosowne kroki, które pozwolą walczyć z tym problemem. Rozróżnić trzeba bowiem dwa poziomy: jeden to sprawy, które cały świat walki z uzależnieniami potrzebuje, a drugi to podjęcie odpowiednich działań, które będą umocowane prawnie i koherentne. Dlatego przede wszystkim należy zająć się placówkami edukacyjnymi, aby towarzyszyć ludziom młodym, począwszy od dzieci w szkołach podstawowych. Nie możemy jednak zapomnieć i o tym, że brak pracy, szerzące się ubóstwo często sprawiają, że ich rozwiązania szuka się w grach hazardowych.“
Bp Francesco Savino powrócił także do pamiętnej wizyty Papieża Franciszka w Cassano w 2014 roku, gdzie, między innymi, w bardzo jasnych i zdecydowanych słowach potępił on działania mafii. Przyznał jednak, że bardzo go smuci, iż pomimo wielu wysiłków podejmowanych przez diecezję, parafie, różne ruchy i stowarzyszenia na kanwie papieskiej wizyty, nie przynosi to wielkiego wpływu na zmiany w tym regionie Włoch.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.