Św. Charbela cechował wprost niewyobrażalny radykalizm w wierności Ewangelii. Pokorny, posłuszny i cichy, pochowany został na klasztornym cmentarzu. Ale to niebo upomniało się o niego.
Przez 39 lat swego kapłaństwa Charbel odprawiał Msze św. po długim przygotowaniu, a każdą Eucharystię kończył kilkugodzinnym dziękczynieniem. „Tracił” mnóstwo czasu przy Najświętszym Sakramencie. W pustelni spędził ostatnie 23 lata swego życia.Powszechnie znany był dar proroctwa, którym posługiwał. Gdy pewnego dnia wybrał się ze współbratem do pewnego chorego, w połowie drogi zatrzymał się i rzucił: „Zawróćmy, chory właśnie umarł”. Okazało się to prawdą.
Przełożeni niezwykle cenili sobie jego bezwarunkowe posłuszeństwo. Gdy poprosił opata, by dał mu chusteczkę do nosa, przełożony zdumiał się: „Dlaczego nie wziąłeś sobie jednej? Ludzie przynoszą tyle podarków i darów”. „Nie mam zwyczaju brać czegokolwiek bez pozwolenia przełożonych” – odpowiedział pustelnik. Sława świętości mnicha rozlała się po dolinach Libanu. Opowiadano o tym, jak w 1885 r. uratował plony, odganiając wodą święconą gigantyczną chmurę szarańczy. Szeptano o psychicznie chorych, którzy wychodzili z pustelni o zdrowych zmysłach, o uzdrowieniu konającego na tyfus syna księcia Rachida Beika Al-Khoury.
16 grudnia 1898 r., gdy w czasie Podniesienia trzymał w ręku Hostię, by zgodnie z maronicką liturgią prosić Boga o przyjęcie jego ofiary, Charbel dostał udaru mózgu. Zmarł osiem dni później, w Wigilię Bożego Narodzenia. Został pochowany na przyklasztornym cmentarzu. Rychło okazało się, że nie był to koniec fascynującej historii. Parafrazując anegdotę, można śmiało stwierdzić, że pokora mnicha stała się sławna w kraju i za granicą.
Eksplozja cudów
„Szalony, kto śmierć uważa za sen, mający trwać wiecznie” – wołał Efrem Syryjczyk. To, co działo się przy trumnie świątobliwego mnicha, potwierdza prawdziwość tego okrzyku. Zgodnie z zakonną tradycją, niezabalsamowane ciało zmarłego złożono we wspólnym grobie bez trumny. Tuż po pogrzebie współbracia mieli zauważyć nad miejscem pochówku oślepiające, tajemnicze światło. Było widoczne w całej dolinie przez 45 nocy od dnia pogrzebu. „Straciliśmy błyszczącą gwiazdę, która swoją świętością ochraniała Zakon, Kościół i cały Liban” – notował przeor.
Do klasztoru w Annaya zaczęły przybywać tłumy wiernych: chrześcijan i muzułmanów Gdy po czterech miesiącach specjalna urzędowa komisja otwarła grób, okazało się, że mimo wypełniającej go wody z mułem ciało jest w doskonałym stanie. Zachowało elastyczność i temperaturę ciała osoby żyjącej.
Ponadto – relacjonowali świadkowie – wydzielało przyjemny zapach oraz specyficzną ciecz. Zwłoki pustelnika złożono w drewnianej trumnie w klasztornej kaplicy. Co dwa tygodnie trzeba było zmieniać szaty nieboszczyka ze względu na nieustannie wydzielający się płyn nieznanego pochodzenia. 24 lipca 1927 r. ciało eremity zostało włożone do metalowej trumny i przeniesione do marmurowego grobowca w kościele klasztornym.
Ponieważ w 1950 r. z grobowca zaczął obficie wyciekać tajemniczy płyn, patriarcha Kościoła maronickiego wydał polecenie powtórnej ekshumacji zwłok. Dokonano jej w obecności komisji lekarskiej, przedstawicieli Kościoła oraz władz cywilnych. Ponownie okazało się, że ciało Charbela pozostało w doskonałym stanie. 7 sierpnia 1952 r. nastąpiła ponowna ekshumacja zwłok w obecności patriarchy syryjskokatolickiego, biskupów, pięciu profesorów medycyny, ministra zdrowia i innych obserwatorów. Ciało świętego eremity było nienaruszone, ale zanurzone w tajemniczym płynie. Ekshumacja z 1955 r. potwierdziła brak śladów rozkładu ciała. Podejmowane próby zahamowania wydzielania płynu (przez usunięcie niektórych narządów) nie dały żadnych rezultatów.
Do dziś zjawiska nie potrafią wyjaśnić najwybitniejsi naukowcy. Georgio Sciukrallah, ceniony libański profesor medycyny, w ciągu 17 lat badał ciało św. Charbela aż 34 razy. „Zawsze ze zdumieniem stwierdzałem, że było ono nienaruszone, giętkie, jakby zaraz po śmierci. Gdyby ciało wydzielało tylko 3 gramy płynu dziennie – a w rzeczywistości wydzielało kilka razy więcej – to w ciągu 66 lat łączna jego waga wynosiłaby 72 kg, czyli o wiele więcej aniżeli waga całego ciała. Z naukowego punktu widzenia jest to zjawisko niewytłumaczalne” – stwierdził.
Od 1950 r., gdy w Annaya zaczęto prowadzić rejestr uzdrowień, stwierdzono ich ponad 6 tysięcy. 5 grudnia 1965 r. Paweł VI beatyfikował libańskiego mistyka, a 9 października 1977 r. ogłosił go świętym Kościoła, nazywając go „cudownym kwiatem świętości”. Mnich miał obiecać, że po śmierci będzie orędował za tymi, którzy poproszą go o pomoc. Pod jednym warunkiem. Że pomodlą się przy tym za jego ojczyznę. O to, by jak prorokował Izajasz: „Liban zamienił się w ogród, a ogród za bór został uznany. By głusi usłyszeli słowa księgi, a oczy niewidomych, wolne od mroku i od ciemności, zaczęły widzieć”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.