Modlitwa ekumeniczna w miejscu śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz pozostałych ofiar katastrofy lotniczej z 10 kwietnia była centralnym momentem dzisiejszej pielgrzymki rodzin ofiar do Smoleńska i Katynia – w pół roku od tego tragicznego wydarzenia.
W modlitwie wziął udział prawosławny biskup smoleński Teofilakt, przedstawiciel Kościoła ewangelicko-augsburskiego, ks. Witold Twardzik, a prowadził ją ks. Wojciech Drozdowicz – rzymskokatolicki kapłan z Warszawy.
„Jest to miejsce, gdzie nie tylko ludzki ból ale i człowiecze zwątpienie maja prawo dojść do głosu” – mówił duchowny ewangelicki. „Gdy wydaje się, że nasze serca pękają z bólu, Bóg jest najbliżej nas” – dodał.
Obecny na miejscu biskup smoleński i wiaziemski Teofilakt najpierw przekazał rodzinom ofiar szczególne pozdrowienia od patriarchy Cyryla, zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Następnie mówił m. in, że „zgromadziliśmy się tutaj, aby przez modlitwę, pomimo ogromu cierpienia, zobaczyć jednak wschód słońca”.
Na zakończenie modlitwy udzielił uroczystego błogosławieństwa wszystkim rodzinom ofiar. Po czym w miejscu tragedii zostały złożone wieńce.
Ekumeniczną modlitwę poprzedziły przemówienia Pierwszych Dam Polski i Rosji, wygłoszone przed kamieniem upamiętniającym katastrofę z 10 kwietnia. Przed mini zabrała głos inicjatorka pielgrzymki Ewa Komorowska – wdowa po Stanisławie Komorowskim, wiceministrze obrony narodowej.
„Gdy samolot prezydencki rozbił się na tysiąc kawałków, na tysiące kawałków rozbiły się nasze serca” – mówiła Ewa Komorowska. „Wracamy właśnie od wraku. Widzieliśmy te pokręcone kable, połamane resztki. I tak myślę, ze tego samolotu nie dałoby się już złożyć, żeby był znowu jak dawniej i można nim było znów latać. Ale nasze serca, nawet jeśli w takich szczątkach, to serca żywych ludzi. Są z żywej tkanki, która się odrodzi. Ważne tylko, czym te tkankę karmimy. Jeśli miłością i dobrą pamięcią o naszych bliskich to nasze serca będą się odnawiać i kiedyś znowu będziemy mogli latać. Karmmy się miłością” – zaapelowała.
Po Ewie Komorowskiej głos zabrała Pierwsza Dama Rosji Swietłana Miedwiediewa. „Łączy nas wspólny ból, żal i pamięć o tej tragedii. Nas wszystkich, mnie, prezydenta Rosji, cały naród Rosyjski dotknęła ta straszna tragedia. Śmierć prezydenta, jego małżonki i wszystkich ofiar jest straszną, niepowetowaną stratą. Modliliśmy się, by pan Bóg pozwolił wam przetrwać taką stratę” – rozpoczęła.
„Drodzy przyjaciele, nasze kraje były w historii zawsze ze sobą związane. Były skomplikowane karty, ale narody Polski i Rosji zawsze znajdowały drogę do zrozumienia i się wzajemnie wspierały. To jak razem dziś przeżywamy tę tragedię właśnie o tym świadczy” – dodała.
„Łączą nas wszystkich te same wartości. Zbliżają nas wzajemna pomoc, miłosierdzie, oraz pragnienie wzajemnego wsparcia. I te ogólnoludzkie wartości będą nas zawsze łączyły. Pamięć o tragedii i jej ofiarach na zawsze pozostanie w naszych sercach. Cześć ich pamięci” – zakończyła Miedwiediewa.
Anna Komorowska przyznała, że „w tym szczególnym miejscu nawet nie próbuję ukryć ogromnego wzruszenia. „Pragnę z głębi serca podziękować za zaproszenie na pielgrzymkę i zaszczyt, że mogę jej patronować. Taka piękna inicjatywa mogła powstać jedynie w gronie rodzin, które myślą i odczuwają podobnie i uznały, że mimo bólu są gotowe i chcą dokończyć tragicznie przerwaną podróż” – stwierdziła.
Następnie pielgrzymka udała się na Cmentarz Katyński. Tam przewidziane jest wystąpienie Izabeli Sariusz-Skąpskiej oraz wspólna modlitwa pod przewodnictwem kapelana Rodzin Katyńskich ks. Janusza Bąka. Pielgrzymka ma się zakończyć około godz. 20.30 na wojskowym lotnisku Okęcie.
W pielgrzymce, która odbywa się dokładnie sześć miesięcy po katastrofie smoleńskiej, biorą udział krewni ofiar tragedii. Uczestnikom pielgrzymki towarzyszą polscy dyplomaci i prezydentowa Anna Komorowska.
170 bliskich ofiar katastrofy z 10 kwietnia modliło się zaraz po przybyciu do Smoleńska przy wraku samolotu. Zapalano znicze, wiele osób płakało. Ta część uroczystości miała jednak charakter prywatny i odbyła się bez udziału mediów.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.