Szef Rady Europejskiej Charles Michel miał kontakt z osobą zakażoną koronawirusem, dlatego musi zostać objęty kwarantanną. Jego rzecznik poinformował, że Belg zdecydował się przenieść zaplanowany na czwartek i piątek szczyt UE na początek przyszłego miesiąca.
"Przewodniczący Rady Europejskiej dowiedział się dzisiaj, że oficer ochrony, z którym był w bliskim kontakcie na początku zeszłego tygodnia, uzyskał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Przewodniczący jest regularnie badany; jego wczorajszy test dał negatywny wynik. Szanując przepisy belgijskie, od dziś poszedł na kwarantannę" - napisał na Twitterze rzecznik Michela Barend Leyts.
W związku z tym szczyt unijny z 24 i 25 września, został przełożony na 1 i 2 października.
Według nieoficjalnych informacji PAP gabinet Michela nie został objęty kwarantanną, bo pracujący w nim urzędnicy nie byli "w bliskim kontakcie" z zakażonym funkcjonariuszem ochrony.
Szefowie państw i rządów krajów unijnych mieli zjechać w czwartek na dwudniowy, nadzwyczajny szczyt do Brukseli, by m.in. przeprowadzić strategiczną dyskusję na temat Turcji. Działania tego kraju we wschodniej części Morza Śródziemnego są niepokojące zwłaszcza dla Grecji i Cypru, które domagają się solidarności unijnej.
Jedną z kwestii, którą Rada Europejska miała się zajmować, są też sankcje wobec przedstawicieli reżimu na Białorusi, odpowiedzialnych za represje i fałszerstwa wyborcze. Decyzja w tej sprawie jest blokowana przez Cypr, który domaga się działań UE wobec Ankary.
Turcja prowadzi odwierty w poszukiwaniu podmorskich złóż ropy i gazu u wschodnich i zachodnich wybrzeży Cypru w imieniu Republiki Tureckiej Cypru Północnego. Uznawane na arenie międzynarodowej władze cypryjskie, które również zgłaszają roszczenia do tych wód, uważają te wiercenia za nielegalne, ale Ankara nie zgadza się z tymi zarzutami. Również rząd Grecji traktuje te tureckie działania jako naruszenie suwerenności Cypru.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.