Smok w kościele

W jednym z kościołów na południu Polski w niedzielę pojawia się smok. Fakt odnotowała w lokalnym wydaniu nawet jedna z ogólnopolskich gazet.

Smok zasadniczo jest różowy, brzuch ma ponoć liliowy i zjawia się czasie kazania na Mszy św., w której uczestniczy dużo dzieci. Jeśli się nie mylę, to różowemu smokowi zdarzało się też bywać innych świątyniach, na przykład w czasie rorat.

Po co smok w kościele? W dodatku różowy? Zgodnie z zamysłem duszpasterzy, którzy z pomocy smoka korzystają, chodzi o to, żeby dzieci zapamiętały, o czym do nich mówili, czytając Ewangelię i głosząc kazanie. „Ewangelia jest ważna, najważniejsza. Szukaliśmy po prostu sposobu, by skupić uwagę dzieci, kiedy im o niej mówimy” – wyjaśnił dziennikarce jeden z nich. Jednym słowem smok, to gadżet, którego zadaniem jest pomóc w duszpasterstwie.

„No i super” – pomyślałem sobie, kwitując odnotowanie różowego smoka w kościele przez media. W końcu sam kiedyś, dawno temu, w czasie rorat przychodziłem do dzieci z pacynką, z którą prowadziłem rozmowy. A warto – oczywiście bez nadymania się i z zachowaniem odpowiednich proporcji – przypomnieć, że słynne kazania ks. Józefa Tischnera do dzieci polegały na rozmowach z misiem. Poza tym w smoku siedzi ksiądz, więc można być spokojnym, iż przekaz teologiczny nie zostanie zafałszowany.

Okazuje się jednak, że nie wszyscy są zachwyceni smokiem w kościele, tak, jak ja. I to nie tylko dorośli. Oprócz dzieci, które smoka uwielbiają, zdarzają się i takie, które uważają, że używanie tego typu chwytów duszpasterskich jest głupie i odwraca uwagę od tego, co najważniejsze.

Coś w tym jest. Gdy przed laty przychodziłem na roraty z pacynką, szybko zauważyłem, że mimo moich ogromnych wysiłków, aby pacynka była tylko narzędziem, środkiem, dla niejednego dziecka była najważniejsza. Upewniłem się o tym po latach, gdy rozmawiając z dorosłym już dzisiaj moim byłym parafianinem, usłyszałem „A ta kukiełka była świetna”. Niczego poza szmacianą lalką z tamtych rorat nie zapamiętał...

Z tego, co zdołałem się dowiedzieć, ten konkretny smok, o którym mowa, jest pod tym względem lepszy i skuteczniejszy. Potrafi sprawić, że oprócz jego różowości, zapamiętane zostaje również przesłanie Ewangelii. To świadczy o dużych umiejętnościach i roztropności sięgających po niego duszpasterzy.

Nie jestem przeciwnikiem sięgania w pracy duszpasterskiej po różne „pomoce naukowe” i zwykłe gadżety. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że jestem gorącym zwolennikiem sięgania przez Kościół do wypełniania jego misji po najnowsze zdobycze techniki. Rzecz jednak w tym, że sięganie po efektowne narzędzia niesie niebezpieczeństwo, iż swoją atrakcyjnością przysłonią one to, co najistotniejsze.

Poza tym, z używaniem w Kościele gadżetów może być tak, jak z dodawaniem przez gazety rozmaitych prezentów. Ludzie się łatwo przyzwyczajają i gdy nagle dziennik lub periodyk zrezygnuje z dodawania płyt, filmów, kalendarzyków, torebek, szminek itp., to jego nakład gwałtownie spada. Jeśli ktoś się w dzieciństwie przyzwyczai, że w czasie kazania ksiądz musi gadać z kukiełką, to gdy podrośnie, nadal będzie oczekiwał bardziej teatrzyku niż zwykłego, nawet bardzo dobrego kazania. I co wtedy?

„Żebym nie zasłaniał sobą Ciebie” – modlił się w jednym z wierszy ks. Jan Twardowski. Nie bez powodu przywołuję ten utwór. Gdy przed napisaniem tego komentarza dzieliłem się moimi refleksjami na temat możliwości zasłaniania Jezusa przez różowego smoka i jego gadżetowych kolegów, jeden z moich świeckich znajomych zgryźliwie zauważył: „E tam, smok. Niejednemu kaznodziei wystarczy on sam, żeby kompletnie zasłonić Chrystusa”. Zrobiło mi się przykro. Wolałem nie rozwijać tematu.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
13°C Piątek
dzień
14°C Piątek
wieczór
12°C Sobota
noc
9°C Sobota
rano
wiecej »