Młodzieży nie warto zaciągać do kościoła za uszy. Trzeba ją chwycić za serce. Zapytaliśmy nastolatków, jak zdobywać młodych dla Chrystusa. Szczególnie teraz, gdy epidemia koronawirusa mocno utrudnia sprawę duszpasterzom, a staje się kolejną wymówką dla młodzieży.
Młodzi niewierzący kojarzą Kościół z czymś intensywnym i męczącym. Mam znajomych, którzy są zrażeni przez wiele sytuacji i często tę niechęć pokazują. W młodzieńczych latach dość buntowniczo manifestuje się swoje poglądy. Moim zdaniem pierwszym krokiem w tym procesie zbliżania młodych do Jezusa powinno być znalezienie wspólnego języka. Jeśli księża mówią jedno, a młodzież drugie, to trudno dojść do porozumienia. Dobrze by było, gdyby kapłani znaleźli takie tematy, które przynajmniej na początku mogłyby powiązać ich z młodymi.
Na co my zwracamy uwagę? Na realne zainteresowanie. Nie chęć moralizowania i mędrkowania, ale na zadawanie pytań, zachętę do dyskusji, a niekoniecznie wykład czy konferencję. Może na początek zwykła rozmowa? Młodzież naprawdę chce być wysłuchana, szczególnie w tak trudnym czasie. W okresie pandemii ojciec Adam Choma podsuwał nam wartościowe pozycje do czytania, uczestniczyliśmy w transmisjach Mszy Świętych, odmawialiśmy brewiarz.
W Piętrobusie wspólnymi siłami znaleźliśmy portal, dzięki któremu mogliśmy odbywać spotkanie online. Ojciec szybko się tego nauczył i działało to bardzo dobrze – spotykaliśmy się tak regularnie. Jeżeli młodym zależy, żeby pozostać blisko Kościoła, to zachęcam was: zaproponujcie swojemu duszpasterzowi jakieś rozwiązanie, nauczcie go, nie bójcie się. A co ciekawe, czas epidemii wzmocnił nasze duszpasterstwo, bo na tych spotkaniach on-line pojawiły się nowe osoby!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.