Argentyna zrobiła pierwszy krok do powiedzenia „tak” aborcji. W piątek, po 20 godzinach nieprzerwanej debaty i przy zaledwie 14 głosach przewagi, argentyńska Izba Deputowanych zatwierdziła projekt ustawy zezwalającej na aborcję do 14 tygodnia ciąży. Teraz ustawą zajmie się Senat.
Ustawa budziła kontrowersje w samej Izbie. W głosowaniu 131 głosów było za jej wprowadzeniem, 117 przeciw, a 6 osób wstrzymało się od głosów. Co więcej, podczas parlamentarnej debaty, tysiące osób z dwóch odrębnych frakcji demonstrowało przed gmachem parlamentu. Naprzeciw siebie stanęły dwa przeciwstawne środowiska. Z jednej strony środowisko feministyczne z zielonymi transparentami, które stały się symbolem ruchu na rzecz powszechnej aborcji, a z drugiej organizacje pro-life z niebieskimi flagami.
Kościół katolicki stanowczo sprzeciwił się ustawie. 8 grudnia w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP modlono się na wszystkich Mszach o ochronę życia nienarodzonego.
Abp Alberto Bochatey, przewodniczący Komisji ds. Zdrowia Konferencji Episkopatu Argentyny i biskup pomocniczy archidiecezji La Plata, w rozmowie z rozgłośnią papieską zwrócił uwagę na silny wpływ proaborcyjnego lobby w Argentynie.
W Argentynie w czasie prac nad ustawą prężnie działają środowiska pro-life. Zostały one wsparte także przez Papieża Franciszka. W liście odręcznym z 22 listopada Ojciec Święty podkreślił znaczenie ochrony życia przed owymi próbami legalizacji aborcji w jego rodzimym kraju. Papież „serdecznie podziękował” „mujeres de las villas”, czyli zorganizowanej sieci kobiet walczących o życie dzieci, wyrażając podziw „dla ich pracy i ich świadectwa” oraz zachęcając je do „pójścia naprzód” w tej sprawie. „Kraj jest dumny z posiadania takich kobiet” – napisał Franciszek, podkreślając, że „problem aborcji nie jest wyłącznie kwestią religii, ale etyki ludzkiej, ponad wszelkim wyznaniem religijnym”.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.