5 zagranicznych żołnierzy zginęło w niedzielę w starciu z rebeliantami na wschodzie Afganistanu - poinformowały w poniedziałek w Kabulu kierowane przez NATO Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF).
Początkowo podawały one, że w incydencie tym śmierć poniosło trzech żołnierzy. Oficjalny komunikat nie ujawnił narodowości poległych, ale we wschodnim Afganistanie stacjonują głównie Amerykanie.
Na stronie internetowej talibanu poinformowano, że jego bojownicy stoczyli kilkugodzinną walkę z wojskami ISAF we wschodnioafgańskiej prowincji Kunar. W oddzielnej informacji taliban doniósł o ostrzelaniu rakietami bazy ISAF w stolicy Kunaru, Asadabadzie. Cytowany przez Reutera świadek widział tam płomienie i unoszący się z bazy dym.
Łącznie w niedzielę poległo siedmiu żołnierzy ISAF - na południu Afganistanu ofiarą wybuchów padli Brytyjczyk i Holender. Straty te zwiększyły do co najmniej 645 liczbę żołnierzy sił międzynarodowych, którzy zginęli w Afganistanie od początku bieżącego roku.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.