5 zagranicznych żołnierzy zginęło w niedzielę w starciu z rebeliantami na wschodzie Afganistanu - poinformowały w poniedziałek w Kabulu kierowane przez NATO Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF).
Początkowo podawały one, że w incydencie tym śmierć poniosło trzech żołnierzy. Oficjalny komunikat nie ujawnił narodowości poległych, ale we wschodnim Afganistanie stacjonują głównie Amerykanie.
Na stronie internetowej talibanu poinformowano, że jego bojownicy stoczyli kilkugodzinną walkę z wojskami ISAF we wschodnioafgańskiej prowincji Kunar. W oddzielnej informacji taliban doniósł o ostrzelaniu rakietami bazy ISAF w stolicy Kunaru, Asadabadzie. Cytowany przez Reutera świadek widział tam płomienie i unoszący się z bazy dym.
Łącznie w niedzielę poległo siedmiu żołnierzy ISAF - na południu Afganistanu ofiarą wybuchów padli Brytyjczyk i Holender. Straty te zwiększyły do co najmniej 645 liczbę żołnierzy sił międzynarodowych, którzy zginęli w Afganistanie od początku bieżącego roku.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.