Pandemia przyśpieszyła proces dechrystianizacji Starego Kontynentu o dekadę.
Mam w sercu dwa jakże sprzeczne obrazy z ostatnich dni. Przejmującą modlitwę Franciszka na ruinach kościołów Mosulu, miasta, w którym islamscy fundamentaliści starali się zetrzeć chrześcijaństwo z powierzchni ziemi oraz radosne, rozśpiewane twarze tych, którzy wytrwali w wierze i na papieskiej liturgii w Karkosz, spragnieni Chrystusa, wyciągali ręce po Eucharystię. Papież przyjechał ich umocnić, i pewno tak się stało, ale świadectwo wiary, jakie popłynęło z tej męczeńskiej ziemi stało się przede wszystkim umocnieniem dla zmęczonych i zniechęconych chrześcijan Zachodu. Nic więc dziwnego, że patrząc na tę siłę życia irackiego Kościoła papież wielokrotnie miał łzy w oczach.
Drugi obraz, to ziejące pustkami świątynie Irlandii i wierni Dublina, którzy nawet jeśli przyjdą do kościoła po Komunię św., to jej nie dostaną. To wynik szokujących obostrzeń pandemicznych. Od grudnia władze zakazały sprawowania kultu w obecności wiernych. Ludzie śledzili Mszę w internecie, a potem szli do swych parafii przyjąć Jezusa. Karnie, z zachowaniem wszystkich obostrzeń sanitarnych, bez zatrzymywania się w świątyniach. Policja uznała to jednak za „nielegalne zgromadzenia” i zakazała tej praktyki. Przed władzami skapitulował arcybiskup Dublina i zakazał księżom udzielania Komunii. Irlandzkie media przypominają jednak analogicznie, że można ustawiać się w kolejce po jedzenie, czy kawę na wynos…
Te dwa pozornie dalekie obrazy pokazują, jak ważna jest w świecie troska o podstawowe prawo do wolności religijnej, które ulega coraz większej erozji. Prawo to powinno chronić nie tylko wolność sumienia, ale także publiczne wyznawanie wiary. Ta zasada obowiązuje nie tylko w relacjach z islamem, ale również w czasach lockdownu. Kościół w Iraku wyszedł z prześladowań zdziesiątkowany, ale umocniony wiarą wyznawców Chrystusa. Odmawianie wierzącym Eucharystii w kościołach Irlandii może stać się przysłowiowym gwoździem do trumny. Po co mieliby wracać tam, gdzie odmawiano im Jezusa, albo uczono, że można się bez Niego obejść…
Z włoskich świątyń zniknęło w ostatnich miesiącach od 30 do 50 proc. wiernych, a we Francji jak się szacuje ok. 30 proc. W Polsce księża mówią o podobnej tendencji. Jedną z konsekwencji pandemicznych obostrzeń jest osłabienie chrześcijaństwa w Europie. Zdaniem przewodniczącego Komisji Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej COMECE pandemia przyśpieszyła proces dechrystianizacji Starego Kontynentu o dekadę. Trzeba pilnie powrócić do normalnego życia chrześcijańskiego, dla którego domem i miejscem sprawowania liturgii jest budynek kościoła. O to prawo trzeba się odważnie upominać. Papierkiem lakmusowym naszej wiary, ale przede wszystkim respektowania wolności religijnej, choćby przez europejskie demokracje, będzie bez wątpienia zbliżająca się Wielkanoc. I oby nie była to kolejna kapitulacja.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.
Zaatakowali samo centrum miasta, zabijając 34 i raniąc 117 osób
Rozpoczął się kolejny etap renowacji jednej z najbardziej znanych budowli Stambułu.