Japończycy z dużym zrozumieniem przyjmują ekologiczne nauczanie Papieża Franciszka zawarte w encyklice Laudato si. Wskazuje na to ks. Antoine de Monjour francuski misjonarz w tym kraju, podkreślając, że w dużej mierze jest to podyktowane awarią elektrowni atomowej w Fukushimie, która była dla Japończyków wielkim wstrząsem.
Przez wiele lat przekonywano ich, że energia atomowa jest w 100 procentach bezpieczna, że nic im nie grozi nawet w przypadku trzęsienia ziemi – wspomina w wywiadzie dla Radia Watykańskiego ks. de Monjour. Zauważa on, że zawód Japończyków jest tak głęboki, że dziś większość z nich domaga się całkowitej rezygnacji z energii nuklearnej.
Mówiąc o innych konsekwencjach katastrofy w Fukushimie, francuski misjonarz przyznaje, że infrastruktura w 90 proc. została już odbudowana. Nadal utrzymuje się jednak lęk zasiany przez ten kataklizm. Mieszkańcy Japonii podchodzą też z wielką rezerwą do okolic Fukushimy. Do dziś nie chcą nabywać produktów pochodzących z tego regionu. Kościół w Japonii jest stosunkowo niewielki. Tym niemniej dawał on świadectwo bliskości wobec poszkodowanych – mówi ks. de Monjour.
„Choć Kościół nie uczestniczył bezpośrednio w dziele odbudowy, to jednak był wierny w udzielaniu konkretnej pomocy poszkodowanym, w szczególności tym, którzy do dziś są wysiedleni i żyją w tymczasowych mieszkaniach. Przez 5, 6 lat po katastrofie w regionie Fukushimy przebywała stała grupa katolickich wolontariuszy, którzy przyjeżdżali z całego kraju. Przez ten czas nawiązały się międzyludzkie relacje i pomoc jest nadal udzielana w różnej formie. Jest to zazwyczaj bardzo proste i konkretne. Prowadzimy na przykład sprzedaż produktów spożywczych z departamentu Fukushimy. W mojej parafii raz w miesiącu po niedzielnej Mszy sprzedawane są warzywa, owoce, ryż z całego regionu Fukushimy. Ta akcja jest całkiem dobrze zorganizowana i jest też obecna w innych japońskich diecezjach. Jeden z biskupów pomocniczych Tokio zajmuje się koordynacją pomocy dla poszkodowanych. Ściąga wolontariuszy, organizuje pomoc, odwiedza poszkodowanych, aby pokazać, że choć od katastrofy minęło już 10 lat, to nie oznacza to, że poszkodowani zostaną teraz sami.“
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.