Dla mieszkańców Indii zachowywanie dystansu społecznego jest czymś niezrozumiałym, jest sprzeczne z ich kulturą. A dla ludzi biednych, żyjących w slumsach jest to praktycznie niewykonalne – wskazuje ks. Laurent Bissara, francuski misjonarz posługujący w Kalkucie.
Podkreśla on, że w tym mieście co druga testowana osoba ma Covid-19, a w stanie Bengal, co czwarta. Oznacza to, że pandemia ogarnęła już nie tylko wielkie miasta, lecz również regiony wiejskie.
Oficjalne dane nie oddają faktycznego stanu rzeczy. Mówią one bowiem o 3 tys. zgonów dziennie i 350 tys. nowych zakażeń. Wiadomo, że wszystkie miejscach w szpitalach są zajęte i że wszędzie brakuje tlenu i lekarstw.
Ks. Bissara przyznaje, że sytuacja jest bardzo trudna, a Kościół stara się pomagać potrzebującym. Zaznacza on zarazem, że ludzie przyjmują to wszystko z wielkim spokojem i rezygnacją.
- Oburzeni na władze są jedynie intelektualiści, dziennikarze, ci którzy mogą zabrać głos. Ale wśród zwyczajnych ludzi panuje rezygnacja, która w pewnej mierze wynika z hinduizmu - mówi Ks. Bissara. - W ten sposób przejawia się również odwaga, z jaką przyjmują oni to, co ich spotyka. To im pomaga przetrwać. Jest to duchowość ludzi ubogich. Mają zaufanie do Boga. Widać to również u dzieci, bo w tej atmosferze są wychowywane. Dzieci lubią się modlić. Ubodzy modlą się nieustannie. Mają w sobie tę postawę ufności. Ja sam wiele się uczę, kiedy na co dzień modlę się z dziećmi i widzę u nich to zaufanie. Wspaniałą postawą wykazują się również kobiety w slumsach, które walczą o przetrwanie, a zarazem zachowują wielkie zaufanie do Opatrzności.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.