Najważniejszą ustawę dla powstania w Polsce energetyki jądrowej miał napisać resort gospodarki. Ale dysponował w stosownym departamencie tylko jednym prawnikiem, więc się to wlokło, ubolewa "Gazeta Wyborcza".
Sprawę przejął resort skarbu i do pisania ustawy zaprosił przedstawicieli PGE - firmy, która ma budować elektrownię atomową w Polsce.
Sęk w tym, że pomysł był dość niezręczny, a w dodatku PGE nie czuła się zbyt pewnie w roli legislatora. Według informacji "GW" zwróciła się o pomoc do... zagranicznej firmy, która jest zainteresowana kontraktem w Polsce. Ta odmówiła, bojąc się skandalu.
Jak z tego chaosu ma się wykluć elektrownia jądrowa? - szczegóły w środowej "GW".
Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?