Mszą świętą w cieszyńskim kościele św. Elżbiety rozpoczęły się uroczystości ponownego pogrzebu pułkownika Gwido Karola Langera, wieloletniego szefa polskiego Biura Szyfrów i współtwórcy złamania szyfrów Enigmy. Spocznie w Cieszynie, skąd wywodzi się jego rodzina.
Bezpośrednio przed mszą świętą Gwido Karol Langer został odznaczony pośmiertnie za udział w złamaniu Enigmy Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
W homilii podczas żałobnej mszy świętej proboszcz parafii św. Elżbiety ks. prałat Andrzej Rdest modlił się, by Bóg wynagrodził żołnierski trud Gwido Karola Langera, w który złożył dla ojczyzny "całe swe młode i dojrzałe życie, wybitne talenty, męstwo i ofiarę z życia".
"Pułkownik wraca do Cieszyna, miasta swojej młodości. Być może dane mu było nieraz słyszeć, a może i śpiewać pieśń tak znajomą na Ziemi Cieszyńskiej: +Ojcowski dom to istny raj, dar Ojca Niebieskiego. Chociaż byś przeszedł cały świat, nie znajdziesz piękniejszego () A gdy ci przyjdzie wynieść stąd i odejść w świat daleki, ojcowski dom miej w pamięci na wieki" - mówił ks. Rdest.
W uroczystościach uczestniczy rodzina płk. Gwido Langera: córka Hanna Kublicka-Piottuch i przybyła z zagranicy wnuczka, a także rodziny polskich kryptologów, którzy złamali kod Enigmy - Mariana Rejewskiego i Henryka Zygalskiego, a także przedstawiciele prezydenta RP, Wojska Polskiego, służb specjalnych i duchowni katoliccy, luterański oraz prawosławny.
Po mszy świętej pułkownik pochowany zostanie z honorami wojskowymi na cieszyńskim cmentarzu komunalnym.
Gwido Langer urodził się w 1894 roku w Żylinie w monarchii austro-węgierskiej (obecnie Słowacja). Młodość spędził w Cieszynie, skąd wywodziła się jego rodzina. Langer w 1930 roku objął kierownictwo Biura Szyfrów, które pod jego zwierzchnictwem odniosło największe sukcesy - w 1932 roku złamany został szyfr niemieckiej Enigmy. W lipcu 1939 roku pułkownik przekazał sekret łamania szyfrów aliantom.
Po 1939 roku kierował ekipą kryptologów we Francji i Afryce Północnej. W 1943 roku został aresztowany przez Niemców i więziony do maja 1945 roku. Po wyzwoleniu wyjechał do Londynu, gdzie - pomimo ogromnych zasług - przyjęto go bardzo chłodno. Zmarł przedwcześnie 30 marca 1948 roku w szkockim Kinross. Pochowany został w niedalekim Perth.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.