Żeby znaleźć się na właściwej drodze, wcale nie musimy być tacy wyrywni, świetnie zorientowani, hop do przodu.
Czasem odnoszę wrażenie, że wszyscy chcą się ze mną zaprzyjaźniać. Są łasi na moje opinie na temat tostera i pralki. Zachęcają do kontaktu, zapraszają do koła przyjaciół, podpowiadają kolejne świetne okazje skrojone na moją miarę. Niby nic takiego, jednak gdy automat chwali mnie za terminowe opłacanie faktur, zastanawiam się, czy to wszystko nie zmierza do jakiegoś absurdu?
Pełno tu zresztą sprzeczności. Z jednej strony oferuje się nam możliwość należenia do rodzaju ekskluzywnego klubu, z drugiej – marka zarabia, jeśli należenie do tego klubu jest powszechne. Nikt nam nie każe instalować kolejnej aplikacji – ale zwykły rachunek ekonomiczny wymusza szukanie zniżek w codziennym budżecie. Wszystko jest niby eko, życzliwe dla wszystkich pokoleń – a jednak mimo ładnego opakowania chodzi w tym po prostu o zwykłą, siermiężną konsumpcję.
Cóż, luksus niewiedzy co, gdzie i za ile pozostaje luksusem. Nie ma się co obrażać, wszak wszyscy jesteśmy nabywcami! Co nie znaczy, że nasze życie musi kręcić się wokół marek i promocji. Chyba wolno nam zrezygnować ze śledzenia trendów przed kupnem pasty do zębów – zresztą ten rodzaj ascezy może być akurat na miarę naszego zwariowanego dnia codziennego.
Bo weźmy na przykład ten moment, kiedy odseparowałaś się od domowników, wyciszyłaś telefon, zignorowałaś konieczność prania/sprzątania/zakupów i miałaś zrobić jakąś niezwykle ważną rzecz na komputerze – ale łapiesz się na tym, że od iluś minut oglądasz twarzowe fryzury dla 50 plus… Można oczywiście wpaść w rozpacz, stworzyć poczytny referat na temat destrukcyjnego wpływu popkultury (nt. zamach stylistów na świętość domowego ogniska), ale można też podlinkować artykuł siostrze (a nuż się przyda) i po prostu zamknąć to okienko.
Bo czy nasze święte i uzasadnione oburzenie nie polega czasem po prostu na tym, że zwyczajnie lubimy sobie pogadać? Wewnętrzne monologi skrzą się niewątpliwie od błyskotliwych metafor, tyle że zamiast postawić barierę złemu, tracimy coraz więcej czasu. Nie zachęcam nikogo do rezygnacji z wyrzutów sumienia, ale czy wypada, byśmy poświęcali tym wszystkim sytuacjom aż tyle energii? Pewien pan skarżył się na przykład pewnemu panu, że opinie innego pana wygłaszane w internecie i nie tylko szalenie go irytują, podnoszą ciśnienie i wyprowadzają z równowagi. Tu nastąpiło drobiazgowe wyliczenie tych opinii z ostatnich dni, łącznie z niuansami, adresatami, szerokim kontekstem. Padła wówczas tak zwana krótka piłka: zaraz, a dlaczego to czytasz? Dlaczego tak dużo o tym mówisz?
Żeby znaleźć się na właściwej drodze, wcale nie musimy być tacy wyrywni, świetnie zorientowani, hop do przodu. Czasem wystarczy rezygnacja. Unik. Zwykły krok wstecz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.