Zmienia się symbolika Morza Śródziemnego. Rzymianie nazywali je mare nostrum – naszym morzem, dziś grozi nam, że stanie się ono mare mortuum – morzem martwym – ostrzegał kard. Pietro Prolin podczas wieczornej modlitwy w bazylice Matki Bożej na Zatybrzu z okazji przypadającego w najbliższą niedzielę Światowego Dnia Uchodźcy.
W homilii watykański sekretarz stanu zauważył, że Morze Śródziemne jest dziś bardziej miejscem konfrontacji niż symbolem spotkania. Nad tym morzem powstawały najwspanialsze cywilizacje w historii, a obserwujemy w tym regionie regres życia wspólnego, toną i umierają ludzie, widzimy gniew i nędzę, niekończące się spory i dyskusje, różnego rodzaju manipulacje, a przede wszystkim zbyt wiele obojętności.
Mówiąc o kryzysie migracyjnym, kard. Parolin zauważył, że zbyt często jesteśmy uśpieni i budzimy się na chwilę tylko wtedy, kiedy media stawiają nam przed oczyma wstrząsające obrazy. Zdaniem watykańskiego sekretarza stanu w dyskusji nad migracjami trudno jest się wznieść ponad partyjne podziały. Grozi to popadnięciem w antytetyczne i upolitycznione wizje, przeciwstawiające gościnność ochronie granic, solidarność bezpieczeństwu, internacjonalizm patriotyzmowi. Kard. Parolin zauważył, że temu upolitycznieniu ulegają też ludzie wierzący. Dlatego wezwał do modlitwy za rządzących.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.