Szef MSZ Radosław Sikorski ocenił we wtorek, że w "Rzeczpospolitej" jest "przemysł ujawniania informacji niejawnych". Skomentował w ten sposób piątkową publikację gazety, która napisała, że ambasador tytularny w Moskwie Tomasz Turowski współpracował z wywiadem PRL.
"Rzeczpospolita" napisała w ostatni piątek, że według IPN Turowski jest kłamcą lustracyjnym. W piątek również w tej sprawie instytut skierował wniosek do sądu.
"Przede wszystkim zaskakuje mnie to, że informacje, które są objęte tajnymi śledztwami tak łatwo trafiają do tych samych dziennikarzy w jednej z gazet. To znaczy, że tam jest jakiś przemysł ujawniania informacji niejawnych" - ocenił Sikorski we wtorek w "Kropce nad i" w TVN24.
Jak zaznaczył, jako minister spraw zagranicznych nie ma żadnej prawnej ani faktycznej możliwości zweryfikowania, że ktoś powiedział nieprawdę ".IPN poinformował mnie po wielu, wielu miesiącach od czasu wyjazdu tej osoby za granicę" - powiedział Sikorski.
"Ktoś składa oświadczenie lustracyjne, ja nie mam powodu, żeby je podważać. To trafia do IPN, a IPN się ustosunkowuje do tego dopiero, gdy ta osoba jest za granicą. My wtedy podejmujemy odpowiednią decyzję" - dodał.
Według informacji "Rz", Turowski był tzw. nielegałem wywiadu PRL, skierowanym jako szpieg do zakonu jezuitów w Watykanie. Dyplomata uchodzi za jednego ze współautorów zwrotu w stosunkach polsko-rosyjskich w okresie rządów Donalda Tuska. Wymieniany był jako kandydat na ambasadora w Watykanie.
10 kwietnia br. Turowski był obecny na płycie lotniska Siewiernyj, gdzie oczekiwano na przylot Tu-154M z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Po katastrofie udzielił wywiadu rosyjskim mediom.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.