Najlepsze prorodzinne filmy 2010 roku

Zdaniem założyciela strony i jednocześnie krytyka filmowego, dzieła te są warte polecenia ze względu na swe walory artystyczne i edukacyjne.

Listę otwiera chińska mega-produkcja „Aftershock”. Film opowiada o tragicznym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło 28 lipca 1976 roku chińskie miasto Tangshan i jego okolice. W wyniku kataklizmu zginęło wtedy niemal 300 tysięcy osób. Jak wyjaśnia recenzent Robin Cook, według zachodnich standardów dzieło Fenga Xiaoganga jest „wyciskaczem łez”, jednak, pod względem przekazywanych w nim wartości rodzinnych, przesłanie dzieła jest niezwykle pociągające.

Innym polecanym filmem jest „Ajami”. Nakręcony wspólnie przez Palestyńczyka i Żyda film opowiada o życiu w biednej dzielnicy izraelskiej Jaffy, a większość występujących tu postaci odgrywają aktorzy amatorzy. Film sprawia wrażenie autentycznego dokumentu, na którego dramatyzm składa się kilka pozornie luźnych wątków.

Cook przypomina, że jednym z najbardziej wartościowych filmów minionego roku (polska premiera była 25 grudnia) była trzecia część „Opowieści z Narni” pt. „Podróż Wędrowca do Świtu”. Innym przykładem znakomitego kina familijnego, był – zdaniem katolickiego dziennikarza – animowany film „Despicable Me” (Jak ukraść księżyc) – o zatwardziałym złodzieju Gru, który na swej drodze spotyka trzy małe sierotki. Kolejny obraz na liście portalu MercatorNet to „Five Minutes of Heaven” (Pięć minut do nieba), opowiadający prawdziwą historię z 1975 roku, kiedy 17-letni bojownik protestanckiej organizacji paramilitarnej zabija 19-letniego katolika z Irlandii Północnej. Film skupia się na kwestii przebaczenia i pojednania między ludźmi.

Wśród innych propozycji Cooka są też m.in.: polsko-niemiecko-amerykańska produkcja „Get Low” (Aż po grób) w reż. Aarona Schneidera, „How to Train Your Dragon” (Jak wytresować smoka) wytwórni Dreamworks, „Incepcja” Christophera Nolana, „The King's Speech” (Jak zostać królem) Toma Hoopera oraz najnowszy film braci Coen, western „True Grit” (Prawdziwe Męstwo).