Turyści wynoszą z kieszeniach odpadające fragmenty bizantyjskiej posadzki w bazylice na wyspie Torcello w rejonie laguny weneckiej - alarmuje proboszcz świątyni. Jego zdaniem trzeba ratować te cenne pozostałości przed całkowitym rozgrabieniem.
W wypowiedzi dla wtorkowego wydania dziennika "Nuova Venezia" ksiądz Ettore Fornezza powiedział, że utrapieniem są kobiety, które przychodzą do liczącej ponad tysiąc lat bazyliki w pantofelkach i butach na obcasie i stąpają nieostrożnie po kruchej posadzce. Dodatkowo do środka kościoła wdziera się raz na jakiś czas woda, zalewająca Wenecję.
W rezultacie fragmenty zabytkowej podłogi odrywają się, a turyści masowo zabierają te kawałki jako "pamiątkę". "W ten sposób cząstki naszej historii przepadają" - stwierdził proboszcz.
Dlatego duchowny zaproponował, aby podobnie, jak w bazylice świętego Marka w Wenecji, na podłodze rozłożyć dywany, które przykryłyby cenną posadzkę. Z ubolewaniem zauważył jednak, że nikt nie jest zainteresowany ratowaniem jego świątyni. (PAP)
Wydział medyczny utworzono tu w 2022 roku; na kierunku lekarskim studiuje w sumie 180 osób.
Piotr Wielgomas podkreślił, że nie zależało mu "na żadnych spekulacjach".
We wtorkowe popołudnie ulicami Katowic przeszła demonstracja zorganizowana przez centrale związkowe.
Niektóre algorytmy sztucznej inteligencji wciąż żyją w przeszłości.
„Znów zostaliśmy pominięci, potraktowani niesprawiedliwie i dyskryminowani."
"Jeśli wojownik się nie poddał - my nie mieliśmy prawa się poddać."