Turyści wynoszą z kieszeniach odpadające fragmenty bizantyjskiej posadzki w bazylice na wyspie Torcello w rejonie laguny weneckiej - alarmuje proboszcz świątyni. Jego zdaniem trzeba ratować te cenne pozostałości przed całkowitym rozgrabieniem.
W wypowiedzi dla wtorkowego wydania dziennika "Nuova Venezia" ksiądz Ettore Fornezza powiedział, że utrapieniem są kobiety, które przychodzą do liczącej ponad tysiąc lat bazyliki w pantofelkach i butach na obcasie i stąpają nieostrożnie po kruchej posadzce. Dodatkowo do środka kościoła wdziera się raz na jakiś czas woda, zalewająca Wenecję.
W rezultacie fragmenty zabytkowej podłogi odrywają się, a turyści masowo zabierają te kawałki jako "pamiątkę". "W ten sposób cząstki naszej historii przepadają" - stwierdził proboszcz.
Dlatego duchowny zaproponował, aby podobnie, jak w bazylice świętego Marka w Wenecji, na podłodze rozłożyć dywany, które przykryłyby cenną posadzkę. Z ubolewaniem zauważył jednak, że nikt nie jest zainteresowany ratowaniem jego świątyni. (PAP)
MRiRW: wszystko wskazuje, że szczątki dzika z ASF celowo przeniesiono do zagłębia hodowli trzody.
"Znamy każdą trasę, znamy każdy dom, wiemy, gdzie produkują te śmieci".
Podstawa będzie wprowadzana w życie wraz z nowymi podręcznikami od 1 września 2027 r.
Procentowo najwięcej uczniów chodzi na religię w Rzeszowie, najmniej we Wrocławiu.
Ich zdaniem reforma "likwiduje fundamenty polskiej edukacji".