Białoruska radiostacja Auto-Radio powiadomiła w środę, że została pozbawiona przez władze prawa do nadawania naziemnego; zarzucono jej m.in. nadawanie informacji z "publicznymi wezwaniami do ekstremizmu". Radio uważa, że chodzi o audycje wyborcze liderów opozycji.
Krajowa Komisja ds. radia i telewizji postanowiła o cofnięciu prawa do nadawania naziemnego, z powodu "nieprzestrzegania zgłoszonej koncepcji twórczej nadawania" - głosi pismo, które radiostacja dostała w środę. Ponadto list wskazuje, że 16 grudnia "w eterze radiostacji rozpowszechniono informację zawierającą publiczne wezwania do działalności ekstremistycznej".
Kierownictwo Auto-Radio zamierza złożyć zażalenie w sądzie. Szef rozgłośni Jury Bazan przypuszcza, że jako wezwania do ekstremizmu zinterpretowano materiały wyborcze Andreja Sannikaua. Stacja emitowała je pomiędzy 15 a 17 grudnia, nadała też audycje innego kandydata Uładzimira Niaklajeua.
Po audycjach rozgłośnia nie otrzymywała pisemnych ostrzeżeń ani z Centralnej Komisji Wyborczej ani z ministerstwa informacji. Materiały wyborcze nadawano na podstawie umów komercyjnych.
Auto-Radio współpracowało z Polskim Radiem, prowadziło wspólne audycje z redakcją białoruską Radia Polonia.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.