Socjaldemokraci z SPD wygrali niedzielne wybory do Bundestagu, zdobywając 25,7 proc. głosów i wyprzedzając nieznacznie CDU/CSU z 24,1 proc. - wynika z oficjalnych, prowizorycznych rezultatów głosowania. Dla chadeków kanclerz Angeli Merkel to najsłabszy wynik w historii.
Trzecią siłą w parlamencie będą Zieloni z poparciem 14,8 proc. To z kolei najlepszy wynik tego ugrupowania w jego historii.
Swoją pozycję - w porównaniu do poprzednich wyborów - poprawili liberałowie z FDP, zdobywając w niedzielnym głosowaniu 11,5 proc.
Populistyczno-prawicowa AfD, która uzyskała 10,3 proc., spadła z trzeciego na piąte miejsce. Dotkliwą porażkę poniosła Lewica, która uzyskała zaledwie 4,9 proc. głosów (w poprzednich wyborach - 9,2 proc.)
W nowym Bundestagu zasiądzie 735 posłów – wynika z danych federalnej komisji wyborczej. Zwycięska SPD otrzyma 206 mandatów (o 53 więcej, niż w poprzednich wyborach w 2017 roku), w ławach Unii zasiądzie 151 posłów CDU (spadek o 49) i 45 z CSU (mniej o jednego posła), Zieloni będą mieli 118 przedstawicieli (o 51 więcej).
W stosunku do poprzedniej kadencji zyska też FDP – będzie mieć 92 posłów (o 12 więcej). AfD zmniejszy liczbę swoich przedstawicieli o 11 – teraz będzie ich 83. Mocno spadnie też liczba deputowanych Lewicy – będzie ich 39, aż o 30 mniej, niż w kończącej się kadencji Bundestagu.
Do parlamentu dostał się także jeden poseł Związku Wyborców Południowego Szlezwiku (SSW), reprezentujący mniejszość duńską w RFN.
SPD ze swoim kandydatem na kanclerza Olafem Scholzem będzie najsilniejszym ugrupowaniem w Bundestagu, jednak już podczas niedzielnego wieczoru wyborczego politycy chadecji podkreślali, że mimo historycznej porażki ich strata do SPD jest nieznaczna i chcą tworzyć nowy rząd. Zarówno socjaldemokraci, jak i chadecy wyrażają gotowość utworzenia koalicji z Zielonymi i FDP.
Kandydat SPD na kanclerza Olaf Scholz określił w niedzielę wieczorem wynik (jeszcze sondażowy) socjaldemokratów w wyborach do Bundestagu jako "wielki sukces". Wyborcy jasno wyrazili swoje życzenie, "aby następny kanclerz nazywał się Olaf Scholz" - powiedział polityk.
"SPD ma mandat do rządzenia. Chcemy, aby Olaf Scholz został kanclerzem" - podkreślił sekretarz generalny SPD Lars Klingbeil po ogłoszeniu pierwszych wyników sondaży exit polls, które dawały przewagę socjaldemokratom. "SPD powróciło" - dodał.
W wystąpieniu podczas wieczoru wyborczego chadecji, kandydat tego ugrupowania na kanclerza Armin Laschet powiedział, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby utworzyć rząd federalny pod przewodnictwem Unii. Zaznaczył jednak, że członkowie partii "nie mogą być zadowoleni z tego wyniku". Według prognoz chadecy uzyskali najniższe poparcie w historii.
Laschet swoje wystąpienie zaczął od podziękowań. "Moje pierwsze podziękowania kieruję do kanclerz Angeli Merkel za jej pracę" - powiedział. Podkreślił, że 16 lat rządów Merkel było dobrym czasem dla Niemiec.
"Liczby pokazują, że istnieje możliwość stworzenia koalicji Unii (CDU/CSU), Zielonych i FDP" - powiedział w telewizji ARD po ogłoszeniu pierwszych prognoz wyborczych sekretarz generalny CDU Paul Ziemiak.
"To najlepszy wynik w historii, ale nie możemy się tylko cieszyć" - mówiła po ogłoszeniu prognoz wyborczych kandydatka Zielonych na kanclerza Annalena Baerbock. Przyznała, że wynik nie jest lepszy również z powodu jej błędów.
Szef FDP Christian Lindner zaznaczył, że wynik wyborów pokazuje, że "polityczne centrum zostało wzmocnione, polityczne obrzeża zostały osłabione". "Chcemy współrządzić. Jesteśmy gotowi do rozmów" - zapewnił wiceprzewodniczący partii Wolfgang Kubicki.
- Na razie niemal pewne jest, że powstanie koalicja trzech partii, w której pewniakami są Zieloni i FDP. To, czy rząd utworzy SPD czy CDU/CSU, nie jest pewne, także w związku ze specyfiką wyborów w Niemczech, mandaty bezpośrednie. Języczkiem u wagi będzie FDP, a to dla nas doskonała wiadomość. Lindner (FDP) doprowadzi do racjonalizacji Green Dealu, także na poziomie UE, dla dobra gospodarki niemieckiej. Ministrowie spraw zagranicznych z FDP byli dla Polski zawsze pozytywni, tak jak Genscher - skomentował ambasador RP w Berlinie Andrzej Przyłębski.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.