Prąd z polskiej elektrowni jądrowej powinien popłynąć w 2020 r. - powiedział Donald Tusk. We wtorek premier przedstawił harmonogram prac związanych z budową siłowni atomowej. Całość kosztów związanych z inwestycjami w energetykę jądrową to kwota rzędu 100 mld zł.
Na konferencji po posiedzeniu Rady Ministrów premier powiedział, że prąd z polskiej elektrowni jądrowej powinien popłynąć w 2020 r. Dodał, że ustalenie lokalizacji elektrowni to poważne wyzwanie o charakterze społecznym, ale teraz, inaczej niż w latach 80-90. ub. stulecia, samorządy ścigają się o taką inwestycję, a nie odpychają ją od siebie. Dodał, że latach 2020-2030 nastąpi rozbudowa projektu o kolejne bloki i kolejną, drugą elektrownię jądrową.
Premier zapowiedział, że do 30 czerwca przyjęte zostaną wszystkie przepisy prawne związane z rozwojem energetyki jądrowej w Polsce. "Przyjęliśmy ambitny, ale realistyczny plan, zgodnie z którym przyjmiemy do 30 czerwca 2011 roku - oczywiście we współpracy z parlamentem - wszystkie przepisy prawne niezbędne dla rozwoju i funkcjonowania energetyki jądrowej. Zadanie niełatwe, ponieważ te przepisy prawne, które towarzyszyły pierwszej nieudanej inwestycji sprzed wielu, wielu lat (...) nie są adekwatne do dzisiejszych potrzeb" - zaznaczył. Następnie trwać będzie ustalenie lokalizacji i zawarcie kontraktu na budowę pierwszej elektrowni jądrowej. "To powinno mieć miejsce po przyjęciu przepisów prawnych; to powinno się dziać od lipca 2011 roku do grudnia 2013 r." - zaznaczył. Poinformował, że wykonanie projektu technicznego i wymaganych prawem uzgodnień - m.in. środowiskowych - zaplanowano na lata 2014-2015; potem zacznie się "prawdziwa budowa".
"Zakładamy, że od początku roku 2016 r. rozpocznie się cykl prac związanych bezpośrednio z inwestycją, czyli pozwolenie na budowę i budowa pierwszego bloku pierwszej elektrowni jądrowej, a także rozpoczęcie budowy kolejnych bloków i elektrowni" - powiedział Tusk.
"Kiedy mówimy o całości kosztów związanych z inwestycjami w energetykę jądrową, to mówimy o wielkości rzędu 100 mld zł" - powiedział szef rządu. Dodał, że w "przygniatającej większości" koszty te poniesie inwestor lub inwestorzy, a nie państwo. Zdaniem Tuska, wydatki państwa będą związane "z okolicznościami, które muszą towarzyszyć takim przedsięwzięciom". Chodzi m.in. o zapewnienie składowiska odpadów radioaktywnych czy dozoru atomowego.
Wiceminister gospodarki Hanna Trojanowska powiedziała na konferencji, że szacunkowe wydatki z budżetu na energetykę jądrową w ciągu 10 lat wyniosą 790 mln zł. "Budujemy przyszłość rynku o wartości 100 mld zł, licząc tylko bezpośrednie koszty inwestycyjne. A zatem celowym jest uwypuklenie tutaj otoczenia instytucjonalnego, które towarzyszyć będzie funkcjonowaniu rynku o takiej dużej wartości" - powiedziała.
We wtorek rząd przyjął założenia do projektu nowelizacji Prawa atomowego. Zgodnie z nim, poziom odpowiedzialności finansowej za szkodę jądrową zwiększy się ze 150 mln do 300 mln SDR (chodzi o międzynarodową umowną jednostkę monetarną, której wartość jest ustalana na podstawie koszyka walut). Odpowiedzialność tę będą ponosić podmioty eksploatujące urządzenia jądrowe, w tym operatorzy elektrowni jądrowych.
Rząd chce utworzyć Agencję Energetyki Jądrowej (AEJ), a inwestor zobowiązany będzie do utworzenia przy nowo powstałym obiekcie jądrowym także Lokalnego Centrum Informacji (LCI). Będzie to punkt informacyjny, edukacyjny i promocyjny na terenie gminy, prowadzony przez inwestora oraz operatora obiektu jądrowego.
Rząd przyjął też założenia do projektu ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie obiektów energetyki jądrowej. Ma on stworzyć ramy prawne, obejmujące cały proces inwestycyjny związany z budową obiektów energetyki jądrowej. Inwestor lub operator elektrowni jądrowej będzie musiał wykazać, że w ciągu ostatnich 10 latach zajmował się - przynajmniej przez rok - eksploatacją bloków energetycznych o łącznej mocy co najmniej 1000 MWe, w tym co najmniej jednego bloku o mocy ponad 200 MWe.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.