Sterydy wziewne redukują ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 o ponad 90 procent - powiedział w rozmowie z PAP prof. dr hab. Piotr Kuna, kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych UM w Łodzi.
- Mówimy oczywiście tylko o sterydach wziewnych, a nie doustnych. Opinia o tym, że dobrze prowadzone przez lekarzy, głównie alergologów, osoby z astmą, znacznie rzadziej chorują ciężko na COVID-19, to opinia prawdziwa, udowodniona, doskonale nam znana. W którym momencie, po wyniku dodatnim w kierunku SARS-CoV-2, pacjent powinien taki lek zacząć przyjmować? Natychmiast. Jeżeli tylko ma dodatni wynik, powinien dostać tego samego dnia te leki i zacząć je brać. Okres ich podawania powinien wynosić przynajmniej 15 dni - mówi profesor.
- Któryś z ekspertów z Rady Medycznej opowiadał ostatnio, że znów w Polsce będzie tysiąc zgonów dziennie na COVID. Nie będzie. Jeżeli dojdzie do 400, to będzie maksimum - przy obecnym wyszczepieniu. Trzeba też uczciwie mówić, kto obecnie na COVID-19 umiera. Są to osoby schorowane, dla których śmiertelnym zagrożeniem jest zarówno COVID, grypa, jak i wirus RSV. Zastanówmy się więc, co my dla tych, którzy są ciężko chorzy na choroby współistniejące, możemy zrobić? Otóż, musimy ich zaszczepić. Bezwzględnie i w stu procentach. Drugą rzeczą jest podawanie statyn. Jest bowiem ponad tysiąc leków, które hamują namnażanie się wirusa w komórkach. Problem jest jeden: nie można ich podać, gdy ten wirus się już namnoży - ostrzega lekarz.
- Sterydy wziewne - dodaje - działają równie skutecznie, jak szczepionka Pfizera, jeżeli są podane natychmiast po wykryciu wirusa. To jest, być może, opcja dla tych, którzy się nie zaszczepili. Problem z tymi ludźmi jest taki, że oni negują wirusa. Nawet, jak dostają wynik pozytywny, to czekają. Na co czekają? Na śmierć?
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.