Rosyjska milicja sprawdza w niedzielę informację telefoniczną o bombach podłożonych na dworcach w Moskwie. Ewakuowano pasażerów z dworca Kazańskiego, Leningradzkiego i Jarosławskiego - podała rzeczniczka zarządu transportu MSW.
Tatiana Agapowa powiedziała, że o godzinie 9 (7 czasu warszawskiego) na alarmowy telefon "102" zadzwonił nieznany mężczyzna i oświadczył, że na trzech stołecznych dworcach kolejowych umieszczono silne ładunki wybuchowe i w ciągu dnia zostaną one zdetonowane.
"Dzwoniący nie uściślił, o jakie dworce chodzi, dlatego podjęto decyzję o sprawdzeniu wszystkich dziewięciu dworców kolejowych w mieście" - poinformowała. Zaznaczyła, że na dworcu Kazańskim, Leningradzkim i Jarosławskim, gdzie jest największy ruch, ewakuowano pasażerów.
Agapowa podkreśliła, że sprawdzanie dworców nie wpłynęło na ich pracę i pociągi zarówno dalekobieżne, jak i podmiejskie kursują zgodnie z rozkładem jazdy.
Milicja nie wyklucza, że niedzielny sygnał to tzw. telefoniczny terroryzm.
24 stycznia w samobójczym wybuchu na Domodiedowie, największym lotnisku w Rosji, zginęło 36 osób, a ponad 180 zostało rannych.
W niebo wzbiły się słupy popiołu, które osiągnęły wysokość nawet 14 kilometrów,
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem
Władze Litwy poinformowały, że chodzi o rodzaj "ataku hybrydowego".