W poniedziałkowe wspomnienie św. Walentego abp Adrian Galbas sprawował Mszę św. odpustową w bieruńskiej parafii.
W swoim słowie, nawiązując do obchodzonego przez wielu Dnia Zakochanych, przypomniał o euforii, jaka towarzyszy zakochaniu i która sprawia, że świat jawi nam się jako lepszy. - Zakochanie nie wystarczy, jeśli mamy zbudować coś trwałego w życiu. Nie wystarczy szczególnie na chwile trudne. Te jest w stanie unieść tylko miłość. Miłość, o której śp. ks. Józef Tischner napisał, że "tylko ona uszlachetnia, tylko ona podnosi i dźwiga". Miłość jest relacją, taką, w której ty jesteś ważniejszy ode mnie, a ja zrobię wszystko, co umiem, aby ci pomóc, zareagować na ciebie, zareagować na twoje szczęście i przeżywać je z razem z tobą i zareagować na twój ból i pomóc ci go znosić. Poza miłością jest samotność, co dramatycznie powiedziała kiedyś Marylin Monroe: "Kariera to piękna rzecz, ale nie możesz się do niej przytulić w zimną noc" - mówił abp Adrian Galbas.
Kaznodzieja podkreślił również, że jest tylko jedna miara prawdziwej miłości: ofiara z samego siebie dla drugiej, ukochanej osoby. - Moja zdolność do bezinteresownego daru z siebie. Przeciwieństwem miłości jest samolubny, smutny egoizm, którego bezduszną miarą jest chęć wykorzystania drugiego, skorzystania z jego obecności, dla siebie. Egoizm z piekła rodem. Egoizm, którym piekło jest nasączone i wypełnione, i który stamtąd zatruwa ziemię. Największy dramat jest wtedy, gdy mówię: "kocham cię", ale w rzeczywistości kocham się. Się. Jedno wielkie "się" i nic, i nikt więcej - zauważył.
Arcybiskup Galbas wspomniał także o drugiej grupie społecznej, której patronuje św. Walenty - ludziach dotkniętych chorobą psychiczną. - Można to wszystko skwitować jakimś banalnym stwierdzeniem, że zakochani to wariaci i dlatego ta zbieżność patronów, ale w ten sposób tym osobom nie pomożemy. Ich liczba na skutek pandemii, wywołanej nią izolacji, dystansów, konieczności robienia gwałtownych zmian w życiu, dramatycznie wzrosła. Wielu cierpi, nikomu o tym nie mówiąc. Cierpi coraz bardziej, na niewidoczne gołym okiem, a często śmiertelne choroby - zwrócił uwagę kaznodzieja. - Pomyślmy o nich dzisiaj i zaofiarujmy im serdeczna modlitwę i obecność, która jest najsubtelniejszym z przejawów miłości. Obecność, która nic nie mówi, która jest! Która rozumie. Która współczuje. Z tego zrodzi się zaufanie do nas, bezcenne w ich zgodzie na dalszą pomoc z naszej strony. Ale najpierw obecność. "Cierpienie jest zawsze czymś obcym" - mówi papież Benedykt XVI. "Cierpienia nigdy nie można oswoić, dlatego zawsze jest ono takie trudne". I dodaje: "Kiedy nie udaje już się znaleźć właściwych słów, coraz większa staje się potrzeba kochającej obecności" - mówił abp Galbas i zachęcił, by na co dzień pamiętać o "potrzebie kochającej obecności, nie tylko poprzez walentynkowe karteczki".
Z okazji wspomnienia św. Walentego, patrona sanktuarium i Bierunia, w parafii sprawowane były również nieszpory. Przewodniczył im ks. Damian Bednarski, proboszcz parafii św. Urbana Papieża i Męczennika w Woli.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.