Zdaniem komisarz ds. pomocy humanitarnej Kristaliny Georgiewej na razie nie doszło do katastrofy humanitarnej w Afryce Północnej, ale KE jej nie wyklucza, zważywszy na biedę i przeludnienie oraz rosnące ceny żywności i ropy. KE jest gotowa nieść pomoc.
"W Afryce Północnej jeszcze nie mamy do czynienia z katastrofą humanitarną, ale nie można jej wykluczyć, jeśli niestabilność będzie się przeciągać. To biedne i przeludnione kraje, a ceny żywności i ropy już rosną. Jeśli kryzys się zwiększy, oczekuję, że będzie wielka presja na UE w sprawie pomocy żywnościowej" - powiedziała komisarz we wtorek na spotkaniu z grupą dziennikarzy. Nie wykluczyła też, że jeśli w Libii nie ustaną akty przemocy, niezbędne będzie dostarczenie pomocy medycznej.
Jak podkreśliła, KE jest gotowa do szybkiego uruchomienia pomocy humanitarnej, jeśli taki kryzys "zostanie zidentyfikowany". Tylko w ubiegłym roku z samego budżetu UE (nie licząc pomocy bezpośrednio od państw członkowskich) na pomoc humanitarną na świecie KE wydała 1,1 mld euro. To rekordowa suma od kiedy KE udziela pomocy humanitarnej. Na razie ani węgierska prezydencja ani żaden kraj członkowski nie wystąpił jednak o aktywowanie MIC (specjalnego antykryzysowego mechanizmu monitoringu i wymiany informacji) w celu pomocy krajom Afryki Północnej.
"Od czasu rozpoczęcia rewolucji w krajach arabskich zwiększyliśmy nasze zdolności monitorowania sytuacji" - zapewniła Georgiewa. W regionie rozwój wydarzeń śledzą eksperci KE ds. pomocy humanitarnej; codzienne odbywają się telekonferencje między ekspertami ds. ochrony cywilnej KE i z państw członkowskich, by wymienić dostępne informacje.
Georgiewa przyznała, że problemem jest Libia ze względu na bardzo słabo rozwiniętą siatkę organizacji pozarządowych zajmujących się pomocą humanitarną w tym kraju. Na miejscu są tylko trzy agendy oenzetowskie: UNDP, WHO i UNICEF oraz libijski Czerwony Półksiężyc. Nie ma natomiast europejskich NGO's.
Komisarz wskazała, że w krajach arabskich Afryki Północnej nawet 60 proc. budżetów rodzinnych przeznaczonych jest na żywność, podczas gdy w Europie - 20 proc. Na wzrost cen żywności wpływa m.in. wzrost cen transportu wywołany coraz wyższymi cenami ropy - podrożała ona już o ok. 15 proc. od czasu rozpoczęcia protestów.
Komisja Europejska na razie uspokaja, że nie ma nowej fali uchodźców z Afryki Północnej w kierunku Europy, w tym niekontrolowanego napływu imigrantów z ogarniętej antyrządowymi zamieszkami Libii. Według źródeł medycznych i świadków, policja odpowiada na protesty strzelając ostrą amunicją. Jest co najmniej kilkuset zabitych.
"Istnieje takie ryzyko, które może stać się rzeczywistością" - powiedział w poniedziałek rzecznik KE ds. wewnętrznych Michele Cercone. Zapewniał jednocześnie, że na razie KE nie widzi konieczności uruchamiania żadnych nadzwyczajnych środków w celu zapobieżenia kolejnej fali imigrantów na włoską wyspę Lampedusa, dokąd w samym zeszłym tygodniu przybyło 5 tys. Tunezyjczyków.
Sytuacja u wybrzeży Włoch i na położnej niedaleko Tunezji i Libii wyspie Lampedusa jest obecnie monitorowana w ramach misji "Hermes" prowadzonej przez unijną agencję ds. granic Frontex. Misję uruchomiono 20 lutego, żeby pomóc włoskim władzom zmierzyć się z problemem napływu imigrantów, którzy dotarli na wyspę z Tunezji, gdzie antyrządowe protesty obaliły reżim prezydenta Bena Alego.
Jednym z kryzysowych środków, które Unia Europejska może uruchomić w odpowiedzi na falę imigrantów z Libii, byłoby automatyczne uznanie ich za uchodźców z prawem do ubiegania się o azyl. "Ten mechanizm nie może być wprowadzony na podstawie hipotez. Może on być zastosowany w odpowiedzi na migrację wywołaną przez konkretną sytuację w konkretnym kraju" - powiedział Cercone, tłumacząc, że na razie UE nie ma z tym do czynienia, gdyż do UE nie napływają imigranci z Libii.
Cercone dodał, że w budżecie UE są środki zarezerwowane na pomoc dla libijskich azylantów i poprawę sytuacji uchodźców. KE przeznaczyła na to w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedzkiej 20 mln euro, które miały być wydane za pośrednictwem organizacji humanitarnych w Libii. Pieniądze te nigdy jednak nie zostały odblokowane, ponieważ warunki ich wydania nie zostały spełnione - powiedział Cercone. KE wskazuje na brak możliwości działania w Libii oenzetowskiej agencji ds. uchodźców UNHCR.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.