Z całą pewnością po 1989 roku to była jedna z wizyt absolutnie najważniejszych i dla nas kluczowych - powiedział prezydent Andrzej Duda o dwudniowej wizycie w Polsce prezydenta USA Joe Bidena.
Prezydent USA Joe Biden mówił w sobotę w Warszawie podczas spotkania z polskim prezydentem mówił, że artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego jest świętym zobowiązaniem Stanów Zjednoczonych.
Duda, który był gościem w TVN24, został zapytany, czy jest w nim obawa, podejrzenie lub przekonanie, że to zobowiązanie do kolektywnej obrony w ciągu najbliższych tygodni - miesięcy będzie musiało zostać wykorzystane do obrony wschodniej flanki NATO. "Mam nadzieję, ale też - otwarcie mówiąc - jestem raczej przekonany, że nie" - powiedział.
"Informacje, które mamy, wskazują na to, że nawet, gdyby Rosja chciała, nie ma dzisiaj najprawdopodobniej takiego zaplecza militarnego, żeby była w stanie dokonać inwazji na żadne poważne państwo" - stwierdził polski prezydent.
ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]
Pytany, czy wystąpienia publiczne Bidena w Pałacu Prezydenckim i na dziedzińcu Zamku Królewskiego, a także rozmowy w cztery oczy, są spełnienie polskich oczekiwań, co prezydent USA może i powinien w Polsce powiedzieć. "Z całą pewnością to była bardzo ważna wizyta" - odpowiedział. "Jeżeli w ogóle mówimy o wizyty prezydentów Stanów Zjednoczonych u nas, to z całą pewnością po 1989 roku to była jedna z wizyt absolutnie najważniejszych i dla nas kluczowych" - dodał.
Jak wskazał, wizyta prezydenta USA, która jest transmitowana na całym świecie, ma znaczenie dla kształtowania międzynarodowej polityki i obrazu Polski.
Duda podkreślił, że dla niego jako prezydenta wizyta Bidena ma kluczowe znaczenie, bo Polska jest członkiem NATO. "A prezydent Stanów Zjednoczonych, najpotężniejszego mocarstwa, także i mocarstwa militarnego na świecie, wychodzi i mówi: +artykuł 5 obowiązuje+. Co to oznacza? My bierzemy na siebie także odpowiedzialność za wasze bezpieczeństwo" - mówił.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.