„Gdzie Bóg nas posiał, mamy kwitnąć”. Łatwo powiedzieć.
Czasem nasze życie zdaje się składać z tysiąca małych elementów, z których każdy wymaga zaangażowania, koncentracji, spokoju ducha. Przyznajmy, nie sposób nie mieć tu czasem wizji rozsypujących się kostek domina. I oczywiście wydawać by się mogło, że pewne rzeczy albo zdarzają się tylko nam, albo inni świetnie sobie z nimi radzą, albo swoje nieradzenie potrafią sprytnie ukrywać. Zepsuty samochód; długie minuty bezsenności akurat wtedy, gdy bezwzględnie powinniśmy dobrze się wyspać; przesunięty termin tego, co było osią naszych planów na najbliższą przyszłość. To nawet nie są wielkie rzeczy – wszak samochody zawsze kiedyś szwankują, z zarwaną nocą mieliśmy do czynienia nie raz, a umiejętność dostosowania się i elastyczność to we współczesnym świecie nasze drugie imię…
Wypisywane onegdaj (lata dziewięćdziesiąte?) na obrazkach i w pamiętnikach hasło: „Gdzie Bóg nas posiał, mamy kwitnąć” – wydaje się kpiną albo kolejnym kamyczkiem do ogródka naszej (fatalnej!) samooceny. Ale co tam samoocena i zdrowy rozsądek! Przecież my, chrześcijanie, mamy to szczęście, że możemy nie oglądać się na swoje różnorakie „poczucia”, wzruszeniem ramion skwitować drogę od sukcesu do sukcesu, a ciemność tłumaczyć bliskością świtu.
Każdy problem pozwala odkryć szlachetnych ludzi wokół (tak jak wtedy, gdy auto było zepsute na dzień przed pogrzebem ojca), nawet o czwartej nad ranem ktoś może potrzebować naszej modlitwy, a terminy, cóż… Terminy są po to, by je łamać (nic tu na poczekaniu nie wymyślę, nie ukrywajmy, w życiu trudno jest czasem i tyle).
Chrześcijanie nie są gromadą wesołków, co to, to nie. Czy to jednak nie wspaniałe, że tak z niczego, jakby mimochodem – bez planów i zarządzeń zyskujemy jakiś dystans to własnej uciążliwej codzienności? Wystarczy zwykły rytm roku liturgicznego, westchnienie do znajomych świętych, praktyka życia wiarą – i już, pozamiatane. Sprawy zyskują właściwy wymiar, bycie pępkiem świata budzi tylko śmiech, jakoś łatwiej oczekiwać.
Czasem nasze życie zdaje się składać z tysiąca małych elementów, z których każdy wymaga zaangażowania, koncentracji, spokoju ducha. Cóż: dajemy, co możemy. Jednak skoro już zostaliśmy gdzieś posiani, pora, by się odnaleźć w takiej a nie innej, swojej własnej codzienności. Prędzej mi kaktus na dłoni zakwitnie? Może i prędzej. Kaktus też roślina, czyż nie?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.