Aresztowany w 2009 roku Alan Gross nie został skazany w niedzielę za "czyny wymierzone przeciwko niepodległości i integralności terytorialnej Kuby" - jak podały wcześniej agencje. Wyrok zapadnie prawdopodobnie w najbliższych dniach.
Według Hawany Gross, jako przedsiębiorca zatrudniony na kontrakcie przez Amerykańską Agencję ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID) dostarczał nielegalnie społeczności żydowskiej na Kubie sprzęt do komunikacji, aby wspomagać "elementy wywrotowe". Rozdawanie komputerów, telefonów komórkowych, komputerów i innego rodzaj sprzętu komunikacyjnego władze w Hawanie uznały za działalność wspierającą kubańską opozycję oraz szpiegostwo.
Oficjalny dziennik "Granma" poinformował w lutym, że prokurator zażąda "kary pozbawienia wolności na 20 lat".
Jeśli zapadnie wyrok skazujący, pogorszy to znacząco relacje między Kubą a USA - pisze Reuters.
Hawana i Waszyngton od prawie pół wieku nie utrzymują ze sobą stosunków dyplomatycznych.
Sprawa Grossa była wielokrotnie tematem rozmów między przedstawicielami rządów USA i Kuby. Waszyngton potraktował bezpodstawne, jego zdaniem, przetrzymywanie w więzieniu amerykańskiego obywatela, jako przeszkodę na drodze prowadzącej do normalizacji stosunków.
Stany Zjednoczone od chwili aresztowania Alana Grossa wielokrotnie domagały się stanowczo jego uwolnienia.
Biały Dom ogłosił w związku z rozpoczynającym się procesem komunikat, w którym piętnuje "niesprawiedliwość, jaka dotknęła człowieka, który chciał pomóc w swobodnym przepływie informacji z zewnątrz i w obrębie społeczeństwa kubańskiego"
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton zażądała w piątek bezwarunkowego uwolnienia Alana Grossa.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.