Ataki na cywilów w Libii mogą być traktowane jak zbrodnie przeciwko ludzkości i społeczność międzynarodowa oraz ONZ nie mogą pozostać bierne, jeśli te ataki będą trwać - oświadczył w poniedziałek sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.
"Zdecydowanie potępiamy użycie siły wobec narodu libijskiego" - powiedział Rasmussen na briefingu w Brukseli.
Zaznaczył, że najnowsza rezolucja Rady Bezpieczeństwa nie przewiduje akcji zbrojnej w Libii, powtórzył też, że NATO nie ma zamiaru interweniować w tym kraju bez mandatu ONZ, nawet w sytuacji, gdy przywódcy Sojuszu Północnoatlantyckiego otrzymali instrukcje przygotowania się na wszelkie ewentualności.
Rasmussen podkreślił, że sprawa Libii będzie priorytetowa w programie obrad spotkania w Brukseli ministrów obrony NATO w czwartek i w piątek.
Szef NATO odrzucił sugestie, że Sojusz powinien sam ustanowić strefę zakazu lotów nad Libią; podkreślił, że jest to bardzo skomplikowana operacja, która wymaga poważnych środków militarnych.
NATO, jak pisze agencja Associated Press, powtarza ustawicznie, że do takiej operacji byłby niezbędny wyraźny mandat RB ONZ, co jest mało prawdopodobne, gdyż dysponująca w RB prawem weta Rosja już odrzuciła ten pomysł.
Bank centralny wskazał także, z jakich krajów napływały inwestycje do Polski.
"Ważne jest przekazanie przesłania prawdy i zgody, którego potrzebuje świat."
Rosja będzie stanowić długoterminowe zagrożenie dla Europy nawet po zawarciu porozumienia.