PiS umieszcza kobiety na listach wyborczych nie ze względu na parytety, ale wartości, jakie panie reprezentują: przygotowanie merytoryczne, zaangażowanie i autorytet - powiedział we wtorek na konferencji prasowej w Szczecinie poseł Joachim Brudziński (PiS).
"Merytorycznie świetnie przygotowane panie niejednokrotnie biją nas, mężczyzn, na głowę, a do tego dochodzi ich wrażliwość, której mężczyźni mogą paniom pozazdrościć" - powiedział poseł.
Dodał, że PiS na co dzień dostrzega kobiety w polityce. "Nie w ramach parytetu będziemy po nie sięgać, tylko z dobrze rozumianego interesu naszego obozu politycznego - podkreślił.
W grudniu Sejm uchwalił ustawę wprowadzającą 35-procentowe kwoty na listach. W wyborach do Sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich żeby lista została zarejestrowana, musi być na niej nie mniej niż 35 proc. kobiet i nie mniej niż 35 proc. mężczyzn.
Parytety Brudziński uważa za "nienaturalne, sztuczne wypełnianie list przez partie". "Wiemy, jaki problem ma dziś np. PSL. Mówi się o łapankach czy brankach wśród sympatycznych członkiń kół gospodyń wiejskich. Nie płeć, ale zaangażowanie powinno być wyznacznikiem tego, kto na listach się znajduje" - podkreślił Brudziński.
Poseł stwierdził, że jego partia zawsze doceniała kobiety. "Grażyna Gęsicka była szefową klubu parlamentarnego PiS - co jest wyjątkiem w polskim parlamencie, w rządzie Jarosława Kaczyńskiego było wiele kobiet" - powiedział.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.