Kilkuset Egipcjan z krzyżami i egzemplarzami Koranu w dłoniach zgromadziło się na placu Tahrir w Kairze, aby z zaprotestować przeciwko przemocy po starciach z 8 marca między muzułmanami i chrześcijanami, w których zginęło co najmniej 13 osób.
„Muzułmanie i chrześcijanie są jednością!” – wołali manifestanci. Niektórzy machali flagami Egiptu, inni zaś wznosili transparenty, na których spleciony był chrześcijański krzyż z islamskim półksiężycem.
Koalicja Młodych Rewolucji, grupująca młodych Egipcjan, którzy zapoczątkowali rewoltę, w której wyniku odszedł prezydent Hosni Mubarak, wezwała na Facebooku do odbycia tego pokojowego zgromadzenia na rzecz „jedności narodowej”. Organizatorzy demonstracji chcieli w ten sposób pokazać, że „naród egipski przeszkodzi każdej próbie sprowokowania niezgody i chaosu”.
W czasie wspomnianych starć, do których doszło 5 marca we wschodniej części aglomeracji Kairu, spłonął kościół koptyjski. Od kilku dni chrześcijanie gromadzą się przed siedzibą telewizji w Kairze domagając się odbudowy świątyni. Ich delegacja została przyjęta przez wojskowych, którzy sprawują władzę w kraju po upadku prezydenta Mubaraka. Do odbudowania kościoła wezwał muzułmanów najwyższy autorytet islamu sunnickiego, szejk Ahmad al-Tayyeb, wielki imam uniwersytetu Al-Azhar w Kairze. Według agencji AFP, u podłoża starć była miłosna relacja między chrześcijaninem i muzułmanką.
„Głębokie zaniepokojenie” z powodu „wzrostu napięć międzywyznaniowych w Egipcie” wyraziła szefowa dyplomacji Unii Europejskiej, Catherine Ashton. Wezwała władze tego kraju do podjęcia niezbędnych środków w celu ochrony obywateli i ukarania sprawców przemocy. – Wolność religijna i wolność przekonań jest powszechnym prawem człowieka, które powinno być chronione wszędzie i dla wszystkich – napisała w specjalnym komunikacie, opublikowanym 10 marca wieczorem.
W tej sprawie wypowiedział się też Kościół katolicki. Na konieczność wpływania przez elity kraju na uwzględnianie przez nowy rząd równości wszystkich mieszkańców oraz poszanowanie ich praw obywatelskich wskazał patriarcha katolickich koptów, kard. Antonios Naguib w wywiadzie dla agencji SIR.
Egipski purpurat jest przekonany, że ostatnie wydarzenia nie wynikają ze skoordynowanych działań fundamentalistów islamskich, usiłujących zmarginalizować chrześcijan, ale są wynikiem nieracjonalnych reakcji na wydarzenia.
Nie kryje, że w jego ojczyźnie istnieją grupy fundamentalistyczne, dążące do zbudowania państwa konfesyjnego, ale za takim rozwiązaniem nie opowiada się większość Egipcjan.
Jednocześnie zaznacza, że przedwczesne byłyby próby określenia tożsamości przyszłego państwa. Trzeba poczekać kilka miesięcy, żeby lepiej ujrzeć sytuację oraz to, dokąd nas ona prowadzi.
Zdaniem patriarchy katolickich koptów międzynarodowa presja może nieco pomóc, choć nie jest chyba w stanie zmienić sytuacji. Za celowy uznaje on natomiast apel do wpływowych elit społecznych, chrześcijańskich i muzułmańskich, które mogą wpłynąć na opinię publiczną. Może to z kolei pomóc w nakłonieniu nowego rządu do krzewienia równości wszystkich mieszkańców oraz poszanowania ich praw obywatelskich - wskazał patriarcha Naguib.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.