Klara Czenczek, 80-letnia salowa z krakowskiego szpitala Bonifratrów oraz Janina Grześkowska–Skowrońska, przewodniczka po Krakowie – to laureatki statuetek „Miłosierny Samarytanin 2010”.
Wyróżnienia, przyznawane przez Wolontariat św. Eliasza, otrzymują ludzie szlachetni, dla których pomoc drugiemu człowiekowi jest zachowaniem naturalnym, wypływającym z potrzeby serca i udowadniają swoją postawą i życiem, że zasługują na tytuł „Miłosiernego Samarytanina”.
Wręczenie prestiżowych nagród odbyło się w Auli Jana Pawła II w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Statuetki wręczali abp Celestino Migliore, nuncjusz papieski w Polsce oraz kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski.
W kategorii „służba zdrowia” statuetkę otrzymała Klara Czenczek, 80–letnia salowa ze szpitala Bonifratrów w Krakowie. „Od 50 lat nieprzerwanie pracuje w szpitalu, a szczególną opieką otacza ludzi starszych, opuszczonych i słabych” – mówił o. Stanisław Wysocki, karmelita i pomysłodawca plebiscytu. „Ciągle jest przy chorych, karmi, pociesza, po prostu jest” – dodał.
W kategorii „osoba bezinteresownie pomagająca, nienależąca do żadnej organizacji” nagrodę otrzymała Janina Grzesiowska–Skowrońska, przewodniczka po Krakowie. Od kilku lat bezinteresownie oddaje swoje mieszkanie studentowi, a sama idzie spać do rodziny. Zagubionego studenta poznała przypadkowo na Plantach. „Pani Janina opiekuje się także wieloma starszymi osobami, a mimo niskiej emerytury także wysyła paczki potrzebującym” – mówił o. Wysocki.
Celem plebiscytu „Miłosierny Samarytanin Roku” jest propagowanie nauczania Jana Pawła II. Wyróżnienie tym tytułem ma na celu ukazanie ludzi szlachetnych, dla których pomoc drugiemu człowiekowi jest zachowaniem naturalnym, wypływającym z potrzeby serca. Głosowanie odbywa się w dwóch kategoriach.
Pierwsza to „pracownik służby zdrowia”, który pomoc chorym i cierpiącym uważa za powołanie, daje z siebie więcej dobroci, entuzjazmu i zainteresowania chorym niż tego wymaga czyste wykonywanie zawodu. Druga kategoria to „osoby nie związane z żadną organizacją charytatywną”, które w życiu codziennym potrafią dostrzec potrzebujących i bezinteresownie niosą im pomoc.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.