Jedna trzecia rosyjskiego gazu płynącego przez Ukrainę zostanie odcięta - poinformował we wtorek ukraiński operator sieci gazowej GTS, który wyjaśnia, że nie ma już kontroli nad stacją Sohranowka, ale podejmie próby przekierowania surowca do punktu Sudża - relacjonuje Associated Press.
GTS, który poinformował też, że nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa systemu z powodu "ingerencji sił okupacyjnych w proces techniczny" i z tego względu zamknie przepływ o godzinie 7 w środę, ale da Rosjanom możliwość przesyłania gazu przez Sudżę, będącą pod kontrolą władz Ukrainy.
Operator zamieścił na swych stronach informację, że z powodu braku kontroli nad stacją Sohranowka będzie zmuszony wstrzymać przesył 32,6 mln metrów sześciennych gazu dziennie i określił tę sytuację, jako "force majeure", co jest terminem prawniczym używanym na określenie sytuacji, w której o niemożności zrealizowania kontraktu zdecydowała "siła wyższa".
GTS podał, że "wielokrotnie informował Gazprom o zagrożeniach dla tranzytu gazu związanych z działaniami rosyjskich sił okupacyjnych", jednak apele te "zostały zignorowane".
Tymczasem w reakcji na oświadczenie GTS rosyjski Gazprom podał, że nie ma możliwości technicznych, które pozwoliłyby na przekierowanie dostaw gazu.
Prezes ukraińskiego operatora sieci gazowej GTS Serhij Makohon powiedział agencji Reutera, że Rosjanie zaczęli przejmować część gazu płynącego przez Ukrainę do Europy i kierować ją do tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej.
Makohon rozmawiał z Reutersem we wtorek wieczorem, tuż po podaniu przez GTS informacji o tym, że blisko jedna trzecia rosyjskiego gazu płynącego przez Ukrainę zostanie odcięta, ponieważ ukraiński operator ma już kontroli nad stacją Sohranowka.
Reuters przypomina, że mimo rosyjskiej agresji na Ukrainę kraj ten pozostał jedną z głównych tras przesyłu gazu z Rosji do Europy.
SYTUACJA NA UKRAINIE: Relacjonujemy na bieżąco
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.