Po raz pierwszy zobaczyłem co oznacza panika - ludzie chodzili jeden po drugim - powiedział PAP mieszkaniec Lwowa Janusz Balicki, który był świadkiem bombardowania miasta 26 marca przez rosyjskie rakiety.
"Byłem 500 metrów od miejsca, gdzie wybuchła rakieta, akurat odbierałem z naprawy komórkę, i akurat wtedy usłyszeliśmy szum, a ściany zaczęły drżeć. Wśród ludzi zapanowała panika, zaczęli wybiegać. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem co oznacza panika - ludzie chodzili jeden po drugim, wybiegali na zewnątrz, bo nie wiedzieli, czy budynek się nie zawali" - powiedział PAP Janusz Balicki, mieszkaniec Lwowa, prezes Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie.
Sytuacja na Ukrainie: Relacjonujemy na bieżąco
"Człowiek przeżywa okropny stres, kiedy w pomieszczeniu w którym się znajduje zaczynają ruszać się ściany" - mówił. "Wyskoczyłem na ulicę i zobaczyłem ten płomień. Wtedy nikomu się nic nie stało, bo rakieta trafiła w zbiorniki z paliwem, a nie w ludzi" - wspominał.
"To jest straszne, współczuję wszystkim, którzy stracili swoje domy i muszą uciekać również do Polski. Jednak uważam, że dla każdego jego dom jest najważniejszy, więc nie chciałem stąd wyjeżdżać, mimo, że miałem dużo propozycji z różnych miast Polski, żebym wyjechał z rodziną. Ale ponieważ mój syn jest w wieku poborowym postanowiliśmy z żoną, że zostaniemy. Kryjemy się podczas alarmów, ale powoli się człowiek przyzwyczaja do tego. Wnuczka z mamą wyjechały do Niemiec, rozmawiamy przez Viber" - dodał.
26 marca siły rosyjskie przeprowadziły dwa ataki rakietowe na Lwów. Pociski spadły m.in. na położony blisko osiedli mieszkaniowych skład paliw, w którym wybuchł pożar. Ogień udało się szybko opanować, ale całkowite dogaszanie płonących zbiorników trwało jeszcze kilkanaście godzin.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.