Kreml nie odpowiada na pytanie, kiedy rosyjska mobilizacja zakończy się oficjalnie - informuje niezależna telewizja Nastojaszczeje Wriemia. Bez prezydenckiego dekretu nie można mówić o oficjalnym zakończeniu mobilizacji - uważają eksperci.
W ubiegłym tygodniu o zakończeniu "częściowej mobilizacji" powiadomił minister obrony Siergiej Szojgu. W połowie miesiąca Putin zapowiadał, że potrwa ona jeszcze około dwóch tygodni.
OGLĄDAJ relację na bieżąco: Atak Rosji na Ukrainę
Analitycy, w tym z projektu śledczego Conflict Intelligence Team, są sceptyczni co do tych zapowiedzi i nie uważają ich za ostateczne i wiążące. Zaznaczają, że tzw. częściowa mobilizacja (która w wielu miejscach miała formę obław i łapanek) została wprowadzona dekretem (który nie zawierał ani danych o liczbach, ani o datach) i w związku z tym, by oficjalnie się skończyła, również powinien zostać ogłoszony stosowny dekret.
Rzecznik Kremla, pytany o to w poniedziałek, powiedział, że oficjalnego dokumentu nie ma i jeśli będzie, to dziennikarze zostaną o tym poinformowani. Pytany o to, czy w związku z brakiem tego dokumentu, możliwe jest kontynuowanie mobilizacji, odpowiedział, że należy się kierować tym, co powiedział minister obrony.
Komentatorzy oceniają, że w związku z rozpoczęciem 1 listopada planowej jesiennej kampanii poborowej, mobilizacja może zostać na pewien czas wstrzymana, a potem - wznowiona.
Nieco ponad miesiąc po ogłoszeniu "częściowej mobilizacji" Szojgu przekazał, że 41 tys. zmobilizowanych bierze już udział w działaniach zbrojnych. Wcześniej władze zapewniały, że wszyscy poborowi odbędą odpowiednie przeszkolenie.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.