Za kilka tygodni wody już nie będzie, pozostanie już tylko ludzka tragedia, bo ludzie zostaną bez niczego. Najpotrzebniejsze teraz są środki czystości, proszek, mydła, ryż - mówi brat Damian Lenckowski, z misji w Uduophori w stanie Delta na południu Nigerii.
Tegoroczne powodzie w Nigerii to największa taka katastrofa od lat. Od lipca, już prawie 3 miliony osób ucierpiało w wyniku powodzi, jakie w tym roku nawiedziły Nigerię. Powodzie przyszły przez ulewne deszcze i wskutek otwarcia tamy w sąsiednim Kamerunie.
Powodzie spowodowały zniszczenia w 34 stanach z 36 stanów kraju. Zginęło kilkaset osób. Ponad 2400 zostało rannych. Ponad 300 tys. domów zostało zniszczonych lub uszkodzonych. Setki tysięcy ludzi utraciły środki do życia i dostęp do żywności.
- Powodzie zdarzają się w Nigerii. Ale takiej jak tak nasi ludzie nie widzieli od lat 60-tych XX wieku. Woda płynęła przez nasze tereny. Od 6 tygodni jesteśmy zalani. Przetwórnia wody pitnej, którą zbudowaliśmy z Małym Gościem jest zalana. Szkoła zalana. Woda jest po poziom okien. Ludzie nie mają gdzie mieszkać. Budują prowizoryczne szałasy na palach - mówi ks. Damian Lenckowski.
Ks. Damian rozdaje wsparcie żywnościowe dla ludnościW Nigerii na misji jest od ponad dziesięciu lat dzieląc proste życie z mieszkańcami małej wioski Uduophori w stanie Delta. W 2012 roku, dzięki akcji Małego Gościa Niedzielnego "Studnia za grosze" wybudował kilka studni i przetwórnię wody. Przez kolejne lata ze współbraćmi dystrybuowali wodę zdatną do picia pomiędzy mieszkańcami wiosek.
- Tu woda w rzekach jest skażona ropą. U nas wiele osób cierpi na dur brzuszny. cholerę - dodaje misjonarz.
Fala powodzi jaka przeszła w październiku przez Nigerię pozostawiła ludzi z niczym.
Damian Lenckowski w drodze do misji- Tu ludzie żyją w skrajnym ubóstwie. Nie mają nic. Nawet środków czystości. Ostatnio zabrałem trzy worki ryżu. Razem
Do paczek dodają koncentraty pomidorowe, cebulę, olej, środki czystości.
- Takiej sytuacji jeszcze nie widziałem. Mieliśmy powódź w 2012 roku, w 2014. Ale ta obecna... Straszna. Ludzie nie maja co jeść. Do tego bardzo wiele ludzi mieszkało w takich chatkach mułowych. A jak rzeka z tak silnym prądem przyszła, to wiele domów po prostu zmyło z powierzchni. Ludzie ratowali co się da.
W szkole zorganizowali ośrodek pomocy. Tam ludzie mają tymczasowy kwaterunek. - Inni poukładali materace na palach. I tak sobie żyją. Sytuacja jest bardzo ciężka. Coś niekontrolowanego.
Ks. Damian w Nigerii prowadzi wspólnotę Apostołów Nadziei. Otwarli kilka szkół, ambulatoria. Braci jest ponad 30, na siedmiu placówkach. - Żyjemy duchowością brata Karola. Jego celem było służyć pośród najuboższych. To chcemy robić - mówi.
- Za kilka tygodni wody już nie będzie, pozostanie już tylko ludzka tragedia, bo ludzie zostaną bez niczego. Najpotrzebniejsze teraz są środki czystości, proszek, mydła, ryż - mówi
Można wesprzeć misję brata Damiana: http://www.bratdamian.pl/
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.