Przedstawiciel sztabu generalnego armii ukraińskiej gen. Ołeksij Hromow powiedział w czwartek, że żołnierze ukraińscy doszli do brzegu Dniepru, co daje im możliwość sprawowania kontroli nad strefą w pobliżu anektowanego Krymu.
"Nasi żołnierze rzeczywiście doszli do brzegu Dniepru, co pozwala nam kontrolować terytorium w pobliżu tymczasowo okupowanego Półwyspu Krymskiego" - powiedział Hromow na briefingu w Kijowie. Oddziały ukraińskie, w tym artyleria, "robią wszystko, co możliwe, by razić przeciwnika w maksymalnym zasięgu naszego uzbrojenia" - dodał generał, cytowany przez portal telewizji Espreso.
Hromow ocenił, że wojska rosyjskie po wycofaniu się z prawego brzegu Dniepru mogą rozpocząć natarcie z Białorusi na północne obwody Ukrainy: czernihowski i sumski. "Przeciwnik rzeczywiście przerzuca swoje wojska na pewne kierunki" - zauważył. Zapewnił przy tym, że i wojska ukraińskie podejmują odpowiednie działania.
Wojska rosyjskie wycofały się na lewy brzeg Dniepru na przełomie pierwszej i drugiej dekady listopada, gdy ukraińskie siły zbrojne odbiły z ich rąk Chersoń, jedyne miasto obwodowe, jakie Rosjanom udało się zdobyć i okupować po rozpoczęciu napaści na Ukrainę. Obwód chersoński przylega do anektowanego Krymu.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.