Chęć bycia mądrzejszym od innych już niejednego zawiodła na manowce.
Piękna była ta Ewangelia ostatniej niedzieli. Osiem (dziewięć?) błogosławieństw. Im dłużej żyję, tym wyraźniej to piękno dostrzegam. Dawniej szczególne znaczenie miało dla mnie „szczęśliwi ubodzy w duchu”. Z czasem i inne zyskały. „Którzy się smucą”, „cisi”. Od paru lat także „czystego serca”, co to mają „oglądać Boga”. Piękne prawda? Z racji występującego w każdym z błogosławieństw paralelizmu (do ubogiego należy, smutny ma być pocieszony, cichy, czyli ten co się nie pcha, ma posiąść) owo czyste serce trzeba mocno kojarzyć ze wzrokiem, ze sposobem patrzenia. Wedle mojej intuicji ludzie czystego serca to ci, którzy patrzą na świat przez czyste okulary swojej czystej, niewinnej duszy. Dlatego łatwo dostrzegają w świecie różnorakie dobro. Na zło zaś nie tyle są ślepi, co widzą je we właściwych proporcjach. Nie tak jak ci „brudnego serca”, którzy brud widzą wszędzie. I nawet gdy nie wiadomo czy faktycznie jest, zawsze przezornie je podejrzewają.
Niestety, to ci drudzy często nadają ton. Podejrzliwość uważając za cnotę, a z czasem i te swoje podejrzenia za szczerą prawdę, rozpoznaną dzięki swojej wielkiej przenikliwości. Której to przenikliwości oczywiście brakuje tym „czystosercym prostaczkom”. I nawet jeśli uważają się za szczerze oddanych Kościołowi zupełnie lekceważą w tym względzie jego nauczanie, nakazujące zdecydowanie unikać pochopnych sądów (KKK 2477-2478). Tymczasem...
Jestem pełen podziwu dla przenikliwej mądrości autora pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju. Posługując się zwykłym, brzmiącym jak baśń opowiadaniem, odsłania mnóstwo prawd o Bogu, człowieku, świecie, których przedstawienie teologom i filozofom zajęłoby długie stronice ciężkich w lekturze traktatów. Jedną z nich jest ukazanie mechanizmu działania pokusy. Czyli strategii szatana. Warto to zobaczyć, więc przytoczmy ten tekst.
A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?» Niewiasta odpowiedziała wężowi: «Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli». Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło».
„Ja tylko stawiam pytanie” – udaje dziś czasem niewiniątko ten czy ów. Sęk w tym, że w tym „tylko pytaniu” można zawrzeć kłamliwą sugestię. A owa sugestia, jeśli człowiek się nie połapie, jak trucizna, łatwo zrobi swoje. W pytaniu węża była to sugestia, że Bóg, który umieścił człowieka w pięknym ogrodzie, jednocześnie zakazał człowiekowi jeść jego owoce. Czyli że Bóg jest jakimś zazdrośnikiem skrzętnie chroniącym co Jego i nie chcącym się z człowiekiem nawet takim drobiazgiem podzielić. Kobieta szybko sprostowała, że zakaz dotyczył tylko owoców drzewa ze środku ogrodu. Jednak podana kobiecie trucizna zaczyna robić swoje. Mówi, że nie mogą nawet dotykać owoców z tego drzewa. A to była nieprawda. Owo z pozoru niewinne „zadanie pytania”, z odpowiednią sugestią oczywiście, spowodowało, że kobieta już wyolbrzymiła sprawę, już zrodziło się w niej jakieś niecne podejrzenie co do prawdziwych intencji Boga.
Nic się w tym względzie przez wieki nie zmieniło. W „tylko pytaniu” dość często zawiera się dziś różne sugestie. I choć nieprawda szybko jest prostowana, to smrodek zostaje. Ot, można spytać pana X: „czy to prawda że molestuje pan swoją córkę”. Co da zaprzeczenie? Co da prostowanie? Nawet przez ową córkę, która oświadczy, że nic takiego nie miało miejsca? „Coś w tym przecież musi być, inaczej nie byłoby pytania” – pomyśli ten i ów, zwłaszcza gdy mając brudne serce skłonny jest łatwo innych podejrzewać. Nie jest więc do końca prawdą, że publiczne stawianie pewnych pytań to tylko wyraz prawości w dociekaniu prawdy. Czy człowiek tego chce czy nie, tego rodzaju pytania już rzucają na człowieka odium podejrzanego, a więc może też winnego.
To oczywiście jeszcze nie koniec tej sceny z Księgi Rodzaju. Po przygotowaniu gruntu wąż idzie dalej. „Na pewno nie umrzecie! – mówi – Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”. Genialna w swojej przewrotności mieszanka półprawdy i kłamstwa, którą bez głębszego zastanowienia się trudno zdemaskować.
Nie umrzecie? Ano nie zaraz. Za jakiś czas dopiero. Generalnie jednak to kłamstwo. Adam i Ewa umarli, wpierw jeszcze patrząc na śmierć swojego syna, Abla. A dalej jest jeszcze sprytniej. Wykorzystując zasianą w sercu kobiety nieufność wobec Boga wąż już wprost oskarża Boga, że coś dobrego, cennego, ciekawego przed ludźmi ukrywa; że zazdrośnie chowa tylko dla siebie możliwość poznania dobra i zła.
I nie jest to nieprawda: Bóg faktycznie nie chciał, by człowiek „poznał” dobro i zło; nie chciał, bo wiedział, że to człowieka okaleczy. Niestety, zasiana wcześniej wątpliwość co do dobrych intencji Boga sprawiła, że kobieta owo ukrywanie przed nimi dobra i zła uznała za przejaw złych intencji Boga. Dlatego zerwała owoc. Chciała poznać prawdę o dobru i złu, chciała sama się przekonać.
Sęk w tym, że szybko z mężem przekonała się, że woleliby tego dobra i zła nie znać. Choć w tym drugim zdaniu wąż niby powiedział prawdę, to jednak ich oszukał. Trochę tak, jakby dziś skłonić kogoś, by w poszukiwaniu mądrości wyskoczył z drugiego piętra: owszem, taki człowiek będzie po skoku mądrzejszy: jak się połamie będzie wiedział, że z drugiego piętra się nie skacze.
Tak, dziś też bywa podobnie. Dziś też, po zasianiu wątpliwości, łatwo rzucić taką mieszanką kłamstw i półprawd, że trudno się w tym połapać. Mieszanką, w której nawet fakty świadczące o czyjejś niewinności zostaną odebrane jako dowód na to, że „jest zamieszany”, a więc całkiem możliwe że i winny.
To nieprawda, że nie ma złych pytań, a są tylko złe odpowiedzi. Źle postawione pytanie uniemożliwia nieraz dotarcie do prawdy. Ot, jak w pytaniu z bezsensowną alternatywą „jest pani mądra czy piękna?”. A może też, jak to wyjaśniłem, sprawić, że ktoś niewinny w oczach ludzkich zostanie uznany za winnego, bo przecież jest zamieszany. Warto o tym pamiętać. I nie pozwalać się diabłu w taką rozgrywkę zaangażować.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.