Uważamy, że okupowany przez Rosję Krym powinien zostać przynajmniej zdemilitaryzowany; popieramy też uzasadnione ukraińskie ataki na rosyjskie cele wojskowe na tym półwyspie - oświadczyła podsekretarz stanu USA Victoria Nuland, cytowana w piątek przez agencję Reutera.
"Bez względu na to, co (władze w Kijowie) zdecydują w sprawie walki o Krym, Ukraina nie będzie bezpieczna dopóty, dopóki Krym nie zostanie przynajmniej zdemilitaryzowany" - powiedziała Nuland w rozmowie z przedstawicielami waszyngtońskiego ośrodka analitycznego Carnegie Endowment for International Peace.
Wcześniej, na początku lutego, czworo wysokich rangą urzędników Pentagonu oceniło scenariusz szybkiego wyzwolenia Krymu przez Ukrainę jako mało prawdopodobny. Amerykański resort obrony przekazał taki komunikat podczas briefingu dla kongresmenów.
Jak zauważył portal Politico, stanowisko ministerstwa było spójne z wcześniejszymi wnioskami przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów generała Marka Milleya, przedstawionymi 20 stycznia podczas spotkania grupy kontaktowej ds. wspierania obrony Ukrainy w bazie Ramstein w Niemczech. "Z wojskowego punktu widzenia wciąż utrzymuję, że w tym roku byłoby bardzo, bardzo trudno militarnie wyrzucić rosyjskie siły z każdego centymetra okupowanej przez Rosjan Ukrainy" - oznajmił wówczas Milley.
Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku w wyniku interwencji zbrojnej i nielegalnego referendum. Władze w Kijowie i Zachód uznały te działania Kremla za pogwałcenie prawa międzynarodowego.
Krym, na którym rozmieszczono dziesiątki tysięcy rosyjskich żołnierzy, jest dosłownie usiany jednostkami obrony przeciwlotniczej. Dostępu do półwyspu bronią też ufortyfikowane pozycje piechoty na okupowanych przez Rosjan terenach obwodu chersońskiego na południu Ukrainy - podkreślono na początku lutego w opracowaniu Politico.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.