W wyniku starć, które wybuchły w sobotę między armią rządową a paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF) w stolicy Sudanu, Chartumie, oraz kilku innych miejscach w kraju, zginęły co najmniej 83 osoby, a ponad tysiąc zostało rannych - poinformowała w niedzielę wieczorem Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
Według WHO szpitale w Chartumie są przepełnione rannymi, brakuje lekarzy, głównie anestezjologów, i podstawowych środków medycznych. Funkcjonowanie tych placówek utrudniają wyłączenia prądu oraz bieżącej wody. Brak jest także paliwa do generatorów prądotwórczych.
Jak poinformowała agencja dpa, w nocy z niedzieli na poniedziałek trwały walki między zwaśnionymi stronami. W Chartumie, a także w kilku innych miastach, m.in. w Port Sudan nad Morzem Czerwonym słychać było strzały i eksplozje.
Sytuacją w Sudanie ma w poniedziałek zająć się Rada Bezpieczeństwa ONZ.
Armia podlega wojskowemu rządowi Sudanu, na czele którego stoi generał Abdel Fattah Al-Burhan, natomiast Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) - wiceprezydentowi, generałowi Mohammadowi Hamdanowi Dagalo. W ramach proponowanych przez rząd zmian RSF miały zostać wcielone do regularnych sił zbrojnych, ale generałowie nie mogą się zgodzić co do terminu, w jakim ma to nastąpić, a polityczny spór przerodził się w sobotę w walkę zbrojną.
Wcześniej uwolniono trzech Izraelczyków, którzy przez 484 dni byli przetrzymywani w Strefie Gazy.
Co najmniej 54 osoby zginęły, a 158 zostało rannych w ostrzale artyleryjskim targu.
Zastąpił bp. dr. Mariana Niemca, który sprawował ten urząd w latach 2014-2024.
Są zniszczenia w obwodach zaporoskim, odeskim, sumskim, charkowskim, chmielnickim i kijowskim.