Jak Polska długa i szeroka trwają rekolekcje, a do konfesjonałów ustawiają się kolejki.
Jeśli komuś wydaje się, że Kościół w Polsce żyje tylko beatyfikacją i katastrofą smoleńską, jest w błędzie. Zabawiłem się w rachmistrza. Na czterdzieści trzy depesze Katolickiej Agencji Informacyjnej z dnia 6 kwietnia, jedenaście dotyczyło wspomnianych wydarzeń. Czyli zaledwie jedna czwarta. Nie dziwi. Bo o tej porze większość polskich parafii przeżywa doroczne rekolekcje i odbywa się w nich spowiedź wielkanocna. Nauczanie Jana Pawła II z pewnością dla wielu kaznodziejów jest inspiracją, ale można śmiało przypuszczać, że tematami dominującymi są tajemnica Bożego miłosierdzia, grzech i nawrócenie. Bo taka jest specyfika tego okresu.
Okazuje się, że te rekolekcje cieszą się wielkim zainteresowaniem. Nie tylko wiernych. Również mediów. Co prawda różne są powody tego zainteresowania, ale to ostatecznie nie nowina. Zawsze tak było, że jedni szukali pokarmu, drudzy chcieli mieć z głowy obowiązek, a jeszcze inni gonią za sensacją. Gorzej, gdy do tych sensacji dorabiana jest ideologia. Ostatnio na przykład można było przeczytać, że księża szukają ciągle nowych sposobów, by zatrzymać odpływ ludzi z Kościoła. Dobre, tylko rodzi się pytanie. Czemu szukali nowych sposobów, gdy ludzie bądź w Kościele byli, bądź akurat do Kościoła przypływali. Autorzy tych dywagacji zapomnieli, że w każdym czasie Kościół szukał środków, by z przesłaniem ewangelii dotrzeć do człowieka, skruszyć jego serce i zachęcić do przemiany życia. W przeszłości po różne sięgano. Ich ewolucja w ostatnich dziesięcioleciach to dobre zajęcie dla historyka. Znajdą się pewnie ludzie starszego pokolenia pamiętający bicie w dzwony, czaszki na ambonie i katafalki w świątyni. Potem ich miejsce zajął kaznodzieja z gitarą, pojawiły się dialogowane homilie, a z czasem na ambonę weszli świeccy, dzielący się ze słuchaczami osobistym doświadczeniem spotkania z Jezusem. Dziś wykorzystuje się programy komputerowe, stosuje wizualizacje i nikogo to nie dziwi. Nikt też myślący nie podejrzewa, że chodzi tylko o zatrzymanie ludzi w Kościele. Chodzi o coś więcej. O ułatwienie współczesnemu człowiekowi spotkania z Jezusem. Gdyby chodziło tylko o zatrzymanie, efekt z góry można przewidzieć.
Jeśli już przy rekolekcjach jesteśmy. Jedne w ostatnim czasie wzbudziły moje zainteresowanie. Doktor Wanda Półtawska spotkała się z młodzieżą w Bydgoszczy. „Jesteście bezradni wobec swojej niedojrzałości. Ktoś was musi pilnować i ochraniać. Normalnie, tym falochronem przed światem, powinien być własny dom.” Przypomniał mi się Guy Gilbert i jego przesłanie do rodziców. „Nie bójcie się wytyczać waszym dzieciom granice. Będą się buntować, ale tak naprawdę one te granice kochają. Czują się wtedy bezpieczne.”
Ktoś powie, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Cóż, pani Półtawska rzeczywiście jest jedna i trudno oczekiwać, by kobieta w jej wieku dotarła do większości parafii. Ale robią to tysiące innych. Być może nie są to aż tak znane nazwiska. Zresztą nie wiem kto dla młodzieży jest większym autorytetem. Słuchałem dziennikarzy, naukowców, gwiazdy estrady. I słuchałem młodego chłopaka, rówieśnika z tej samej szkoły, opowiadającego o tym, jak systematyczna spowiedź leczyła go z nienawiści do ojca alkoholika. Cisza była jak makiem zasiał. Po nabożeństwie zgromadziła się wokół niego spora grupa kolegów i koleżanek, a wielu z nich – po kilku latach przerwy – zdecydowało się skorzystać z sakramentu pojednania. A przecież bywało, że spotkanie ze znanym muzykiem kończyło się stwierdzeniem „fajny gość”.
Dzieje się. Jak Polska długa i szeroka trwają rekolekcje, a do konfesjonałów ustawiają się kolejki. Temu zjawisku trzeba się przyglądać, analizować i wyciągać wnioski, i pisać. Pisać o faktach. Gorzej, gdy zamiast faktów serwuje się ubrane w pozory autentyczności wizje autorów rzekomych relacji. Naiwnością jest przekonanie, że nikt nie zauważy manipulacji. Zauważy, zareaguje, a w przyszłości już nie sięgnie po tak mało wiarygodny tytuł. Choćby to był bardzo znany i uznany tytuł.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.